Prezydent Lech Kaczyński w "Kropce nad i" w TVN24 powiedział, że jego obecność na rozpoczętym w środę szczycie UE w Brukseli "jest potrzebna", ale zaznaczył, że ustąpił miejsca ministrowi finansów, gdy debata dotyczyła kryzysu na rynkach finansowych."
"Gdy była rozmowa o sprawach technicznych, finansowych to powiedziałem premierowi, żeby został, a ja poproszę ministra finansów" - relacjonował Lech Kaczyński.
Podkreślił, że zwrócił się do premiera Donalda Tuska: "powiedzcie mi co było, chciałbym wiedzieć", a - według prezydenta - szef rządu miał odpowiedzieć: "chcieć to ty sobie możesz". "Zapomniałem już o tym" - dodał prezydent.
Podkreślił, że podczas spotkania w Brukseli była także mowa o Traktacie z Lizbony i referat premiera Irlandii w sprawie referendum dotyczącego traktatu. "Jutro będzie sprawa Gruzja" - dodał L. Kaczyński. Na uwagę, że nie ratyfikował jeszcze Traktatu Lizbońskiego, prezydent zaznaczył, że Irlandczycy muszą przeprowadzić kolejne referendum, a będzie to dopiero w przyszłym roku. (PAP)
ajg/ la/ mag/