Prezydent Sopotu Jacek Karnowski oczekuje od pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julii Pitery przeprosin na łamach dzienników "Rzeczpospolita" i "Polska. The Times". Uważa, że Pitera bezpodstawnie zarzuca mu kłamstwo.
Sprawa ma związek z artykułem w czwartkowej "Rzeczpospolitej", która podała, że Karnowski w sposób wyjątkowy sprzyjał sopockiemu sprzedawcy samochodów, prywatnie jego dobremu znajomemu. Gazeta skrytykowała fakt, że gmina sprzedała dilerowi bez przetargu dwie działki, na których znajdowały się jego salony samochodowe. Działki wyceniono w sumie na ponad 1,3 mln zł.
Poproszona o komentarz do tej publikacji Julia Pitera powiedziała "Rz": "będę sprawdzała, czy Jacek Karnowski nie wprowadził mnie w błąd; nie wykluczam jednak, że może chodzić nie tylko o wprowadzenie w błąd, ale także o poświadczenie nieprawdy". Karnowski w tej sprawie odpowiadał już na pytania Pitery w sierpniu, tuż po wybuchu tzw. afery sopockiej. Minister przyznała "Rz", że weryfikuje właśnie odpowiedzi otrzymane w sierpniu od Karnowskiego, a w tym tygodniu zażąda dodatkowych wyjaśnień.
"Jestem oburzony publicznym oskarżeniem, jakie padło z pani ust pod moim adresem na łamach mediów. Moje oburzenie jest tym większe, że oskarżenie to zostało oparte jedynie na publikacji dziennika +Rzeczpospolita+, przygotowanej nierzetelnie pomimo udzielenia autorom artykułu pełnych informacji na dany temat" - napisał w poniedziałek Karnowski w liście otwartym do Pitery, który przekazany został także PAP.
"Pani Minister zarzuca mi kłamstwo i wydaje wyroki bez dokładnego sprawdzenia sprawy" - wyjaśniał w rozmowie z PAP Karnowski.
"Jeśli Pitera mnie nie przeprosi, to znaczy, że nie umie przyznać się do błędu. Ja muszę bronić swego dobrego imienia i jeśli nie przeprosi, to zastanowię się, co dalej zrobię" - dodał.
Sprawa powiązań prezydenta Sopotu z miejscowym dilerem samochodowym jest jednym z wątków badanych przez gdańskie biuro Prokuratury Krajowej w ramach prowadzonego od trzech miesięcy postępowania dotyczącego domniemanej korupcji z udziałem Karnowskiego.
Na początku lipca trójmiejski biznesmen i ówczesny członek PO Sławomir Julke zawiadomił prokuraturę, że w marcu tego roku Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za pomoc w uzyskaniu zgody na dobudowanie piętra na jednej z sopockich kamienic. Prezydent Sopotu nie przyznaje się do winy.
Przed dwoma tygodniami prokuratura przedstawiła zarzuty złożenia fałszywych zeznań oraz sfałszowania dokumentów Danucie Z. - konserwator zabytków w sopockim magistracie. Podrobione przez nią, pismo miało ochronić Karnowskiego przed zarzutem zażądania przez niego łapówki.(PAP)
bls/ ura/ mhr/