Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prof. Kuczyński: najpierw szczegółowy system, potem refundacja in vitro

0
Podziel się:

Wprowadzenie częściowej refundacji
zapłodnienia metodą in vitro powinno zostać poprzedzone
opracowaniem zasad prawnych, regulujących funkcjonowanie leczenia
niepłodności w Polsce - uważa prof. Waldemar Kuczyński z Kliniki
Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przewodniczący
sekcji płodności i niepłodności Polskiego Towarzystwa
Ginekologicznego (PTG).

Wprowadzenie częściowej refundacji zapłodnienia metodą in vitro powinno zostać poprzedzone opracowaniem zasad prawnych, regulujących funkcjonowanie leczenia niepłodności w Polsce - uważa prof. Waldemar Kuczyński z Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przewodniczący sekcji płodności i niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG).

W ramach tego systemu powinny być jego zdaniem m.in. powołane instytucje odpowiedzialne za wdrożenie przepisów prawa, którego na razie nie ma; zadanie ocenił jako "olbrzymie". Wśród najważniejszych rzeczy, które należałoby przygotować, wymienił: przeprowadzenie akredytacji ośrodków oraz licencjonowanie procedur, stworzenie krajowego rejestru wykonywanych zabiegów, zapewnienie możliwości szkolenia oraz egzekwowania systemów zapewnienia jakości.

"Nikomu nie udało się zrobić tego w czasie krótszym niż 3 lata. Bez tego systemu oraz sprawnego monitorowania liczby procedur, skuteczności leczenia, liczby i rodzaju powikłań nie ma możliwości oszacowania kosztów, a co za tym idzie możliwości państwa w zakresie refundacji leczenia. Tak więc refundacja kosztów leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego powinna być końcowym efektem wdrożenia prawa do praktyki klinicznej" - powiedział w czwartek PAP Kuczyński.

Według niego - zapowiedziana w środę przez premiera Donalda Tuska częściowa refundacja leczenia niepłodności metodą in vitro to "dobra deklaracja świadcząca o wrażliwości na problem społeczny i o rozsądku", ale wymaga to przygotowań. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby tymczasowe wsparcie finansowe leczonych pacjentów w formie programu rządowego czy ministerialnego - uważa prof. Kuczyński. Pozwoliłoby to - jego zdaniem - na rozpoznanie sytuacji i przygotowanie systemu refundacyjnego, który wymaga zarówno logistyki, jak i infrastruktury. Bez tego będzie to "eksperyment z wieloma niewiadomymi".

"Wprowadzenie precyzyjnego prawa dotyczącego medycyny rozrodu jest podstawowym warunkiem dla uporządkowania rynku usług medycznych w tym zakresie" - uważa profesor. Przyznał, że wymaga to decyzji politycznej i powołania krajowego centrum do spraw medycyny rozrodu na kształt innych organizacji tego typu, np. Krajowego Centrum Bankowania Tkanek i Komórek.

"Nie wyobrażam sobie realizacji przepisów prawa krajowego, zgodnego co do zakresu z przepisami Dyrektyw UE, bez takiej instytucji. Oprócz zadań już wymienionych przeze mnie należy pamiętać o konieczności stworzenia systemów zabezpieczenia komórek rozrodczych i zarodków na wypadek zdarzeń niepożądanych, pozyskiwania, wymiany oraz raportowania danych dla potrzeb upoważnionych instytucji w kraju i zagranicą, współpracy z zagranicznymi organizacjami dla ustalania wspólnych przedsięwzięć jak np: jednolitego systemu znakowania komórek i zarodków pozostających w zasobach banków. Zapewniam, że to o czym mówię, to jedynie +czubek góry lodowej+" - powiedział prof. Kuczyński.

Polskie Towarzystwo Ginekologiczne od lat podkreśla, że w Polsce nie ma kompleksowych i pewnych danych na temat niepłodności. Nie wiadomo też, ile i jakich procedur leczniczych wykonuje się w kraju i z jaką skutecznością. Dotyczy to również leczenia bezdzietności metodą zapłodnienia pozaustrojowego.

Dane do PTG składa regularnie jedynie 10-12 najlepszych ośrodków w kraju - poinformował Kuczyński. Zabiegi przeprowadza natomiast ok. 55-60 podmiotów, nad którymi nie ma kontroli, bo nie ma dotychczas takich możliwości prawnych. Niektóre ośrodki nawet nie prowadzą zabiegów, a wysyłają swoje pacjentki za granicę.

Z danych klinik składających raporty wynika (wg profesora być może te ośrodki wykonują do 90 proc. zabiegów w kraju, a być może 30 proc.), że w tych ośrodkach wykonuje się 5-7 tys. cykli leczenia rocznie. Kuczyński ocenia, że potrzeby w tym zakresie w Polsce są na poziomie 10-12,5 tys. cykli. "W warunkach refundacji prawdopodobnie przez pierwszy okres zapotrzebowanie byłoby większe o około 30 proc. z racji na ograniczenie dostępności w ubiegłych latach" - ocenia Kuczyński.

Prof. podkreśla, że refundacja zwiększyłaby liczbę wykonywanych zabiegów, ale i tak Polska nie osiągnęłaby takiego poziomu jaki jest w tej chwili w innych krajach. Główne przyczyny ograniczeń to zdaniem profesora światopogląd i fakt, że metoda nie jest powszechnie akceptowana przez pacjentów.

Pytany o komentarz do czwartkowej wypowiedzi przewodniczącego komisji ds. bioetyki przy kancelarii premiera, posła PO Jarosława Gowina o tym, że jest on zwolennikiem wprowadzenia w Polsce takiej metody zapłodnienia in vitro, która zakłada mrożenie nadliczbowych komórek jajowych a nie zarodków powiedział, że nie ma obecnie na świecie pewnych wyników badań naukowych oceniających, jakie są skutki dla zdrowia dzieci, które urodziły się z zamrożonych komórek jajowych.

Kuczyński podkreśla, że obecnie istnieją doniesienia o urodzeniu zaledwie około 264 dzieci po zastosowaniu tej metody. Jest to liczba tak mała, że podniosły się głosy wśród naukowców o rzetelne badania nad wprowadzanymi procedurami medycznymi w aspekcie ich dopuszczalności do praktyki medycznej. Prof. Kuczyński podkreśla, że wiadomo natomiast, że mrożenie zarodków nie niesie za sobą ryzyka medycznego: ani zdrowotnego ani genetycznego dla rodzących się dzieci.

Dodał, że z najnowszych informacji przedstawionych w Stanach Zjednoczonych podczas obrad Amerykańskiego Towarzystwa Płodności wynika, że w USA wprowadzono 5-letnie moratorium na wykorzystanie mrożenia komórek jajowych dla tzw. odroczonego rozrodu. Przez najbliższe 3 lata w USA będą zbierane dane, a potem przez 2 lata będzie prowadzona ocena stanu zdrowia dzieci. Po zgromadzeniu dowodów naukowych w tym zakresie zostanie podjęta decyzja o dopuszczalności tej metody w praktyce klinicznej. Organizacje Europejskie (ESHRE) zmierzają w podobnym kierunku.(PAP)

kow/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)