Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prof. Popiołek: zabójstwa w Łodzi nie można łączyć tylko z polityką

0
Podziel się:

Jednoznaczne umieszczanie tragicznego zajścia w Łodzi na płaszczyźnie
politycznej nie jest właściwe - ocenia psycholog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof.
Katarzyna Popiołek.

Jednoznaczne umieszczanie tragicznego zajścia w Łodzi na płaszczyźnie politycznej nie jest właściwe - ocenia psycholog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Katarzyna Popiołek.

Jej zdaniem, choć atmosfera polityczna w Polsce jest rzeczywiście nasycona agresją, a politycy często zachowują się w niedojrzały sposób, to zachowanie osób zaburzonych i sfrustrowanych jest irracjonalne, a ich ofiary wybierane są często przypadkowo.

"Rzeczywiście atmosfera w Polsce jest zbyt nasycona agresją - my, wy, oni, prawdziwi, nieprawdziwi - to rzeczywiście powinno się skończyć. () Kiedy niemożliwa jest debata, tylko politycy załatwiają sprawy tak jak dzieci: to jest wróg, my będziemy go teraz gnębić - to jest po prostu dziecinne, to jest nieumiejętność funkcjonowania społecznego, nieumiejętność debaty. To się zdarza w młodych demokracjach, na Ukrainie tak jest" - oceniła psycholog.

Jak dodała, osoby niezrównoważone odbierają takie ogólne pobudzenie szczególnie mocno, bo są wrażliwe na to, co dzieje się dookoła nich. Podkreśliła, że agresję budzą nie tylko nierozsądni politycy, źle formułując swoje myśli i układając wzajemne stosunki, ale płynie ona też z mediów, które ją podkreślają.

"Ktoś, kto jest po pierwsze zaburzony, a po drugie sfrustrowany - a do frustracji powodów jest zawsze dosyć - lokalizuje sobie w jakiejś osobie lub jakiejś grupie winnych temu, że jemu jest tak źle. To najczęściej dotyczy osób publicznych - tych, o których się mówi, o których jest głośno. To niekoniecznie musi być tak, że osoba zaburzona, pełna frustracji w sposób świadomy wybiera tę osobę. To nieraz ludzie, którzy pojęcia nie mają o polityce. Wybiera po prostu coś, co jest widoczne, dlatego zagrożone są osoby publiczne, znani politycy, gwiazdy" - wyjaśnia.

Popiołek dodaje, że osoby zaburzone nieraz bardzo przypadkowo wybierają ofiary, atakując coś, co im się rzuciło w oczy. Wybierają też miejsca, gdzie atak odbije się jakimś echem. "Ich działanie jest bowiem nieświadomym krzykiem o pomoc: nie mogę wytrzymać, jest mi tak źle, jestem tak naładowany złymi emocjami, coś zróbcie. Dlatego zwracają ku miejscom i ludziom, które są głośne, bo uważają, że jeśli się to nagłośni, to ktoś zauważy tego człowieka, który to robi" - podkreśla.

Dlatego psycholog uważa, że nie można w prosty sposób łączyć sytuacji politycznej w kraju z tragedią w Łodzi. "Rozgrzanie atmosfery mogło być jednym z czynników, ale nie było to proste przełożenie jeden na jeden" - podsumowała.

We wtorek w łódzkim biurze PiS starszy mężczyzna śmiertelnie postrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego; ciężko ranił Pawła Kowalskiego, szefa biura posła Jarosława Jagiełły. Policja zatrzymała napastnika.(PAP)

lun/ abe/ jbr/

polityka
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)