Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Projekt zmian w IPN - sejmowa podkomisja skończyła prace

0
Podziel się:

Sejmowa podkomisja zakończyła we wtorek prace nad projektem PO dotyczącym
zmian w IPN, które poszerzają dostęp do akt IPN oraz zmieniają zasady wyboru władz Instytutu. PiS
mówi o "ciśnieniu na pośpiech" w pracach nad projektem.

Sejmowa podkomisja zakończyła we wtorek prace nad projektem PO dotyczącym zmian w IPN, które poszerzają dostęp do akt IPN oraz zmieniają zasady wyboru władz Instytutu. PiS mówi o "ciśnieniu na pośpiech" w pracach nad projektem.

W najbliższy czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości zajmie się sprawozdaniem podkomisji; uważamy, że cały projekt można by było przyjąć na następnym posiedzeniu Izby - poinformował we wtorek wieczorem PAP poseł PO Wojciech Wilk, który przewodniczył pracom podkomisji.

"Rzeczpospolita" pisała, że prace nad nowelizacją nabrały tempa, bo PO chce, by nowy prezes IPN był wybierany już na nowych zasadach.

Poseł PO powiedział, że podkomisja utrzymała generalnie kierunek proponowanych zmian. Najważniejsza przyjęta poprawka PO dotyczy możliwości zastrzeżenia przez osobę, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, że nie będą udostępniane informacje ujawniające jej pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia i życiu seksualnym oraz o stanie majątkowym. Pierwotnie projekt PO likwidował taką możliwość, a odpowiedzialność za ujawnienie danych wrażliwych miała spoczywać na osobie, która pozyska je z IPN i ujawni.

Wilk nie zgodził się z zarzutami prezesa IPN Janusza Kurtyki, by podkomisja odrzucała wszelkie wątpliwości zgłaszane przez prawników IPN. "Odrzucane było to, co negowało istotę proponowanych zmian; kilka drobnych poprawek przyjęliśmy" - podkreślił Wilk.

"Jest ciśnienie na pośpiech, co ma związek z chęcią wskazania kandydata na prezesa" - powiedział PAP członek podkomisji poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Według niego, projekt jest oderwany od realiów IPN; ma głównie na celu "wpływ PO na obsadę stanowisk w IPN", a poprawki w podkomisji "forsowano na siłę". Odrzucono np. naszą poprawkę, by lustrować nie tylko członków nowej Rady IPN, ale także wybierających ich elektorów" - dodał Mularczyk. Zapowiedział ponowienie tych poprawek w komisji i na posiedzeniu plenarnym.

Projekt PO zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki. Od 2007 r. jawne i dostępne dla każdego są teczki osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie.

Oto najważniejsze propozycje zmian z projektu PO:

- w miejsce 11-osobowego kolegium IPN powołano by 9-osobową Radę IPN - wywodzącą się ze środowisk m.in. naukowych. Miałaby ona większe kompetencje niż będące ciałem doradczym Kolegium - m.in. ustalałaby priorytetowe tematy badawcze i rekomendowała kierunki działań IPN; opiniowałaby też powoływanie i odwoływanie szefów pionów śledczego i lustracyjnego IPN.

- prezesa IPN powoływałby i odwoływałby Sejm zwykłą większością głosów; dziś jest to większość 3/5. Odwołanie prezesa, na wniosek Rady IPN, byłoby możliwe m.in. w przypadku odrzucenia jego rocznego sprawozdania przez Radę bezwzględną większością głosów (dziś ewentualne odrzucenie sprawozdania przez Sejm lub Senat nie rodzi żadnych skutków prawnych);

- Zgromadzenie Elektorów, wyłaniane przez renomowane uczelnie oraz Instytuty Historii i Studiów Politycznych PAN, wskazywałoby kandydatów do Rady IPN, spośród których członków wybierałyby Sejm (pięciu z 10 kandydatów) i Senat (dwóch z czterech kandydatów). Prezydent wybierałby dwóch członków spośród zgłoszonych mu przez Krajową Radę Sądownictwa (podkomisja dopisała, że kandydatów zgłaszałaby też Krajowa Rada Prokuratorów). Dziś siedmiu członków Kolegium wybiera Sejm; dwóch - Senat; dwóch - prezydent.

- IPN dawałby obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat (chyba że byłyby w złym stanie - wtedy byłyby to kopie) i bez anonimizacji jakichkolwiek danych osobowych. Dziś obywatel dostaje kopie swych akt z IPN, a nazwiska agentów można poznać po złożeniu oddzielnego wniosku (o ile ustalenie takie jest możliwe przez IPN);

- agenci i oficerowie służb PRL mogliby dostawać kopie wszelkich dokumentów tajnych służb PRL na swój temat (dziś nie dostają oni dokumentów wytworzonych przez nich samych w ramach ich działań w służbach PRL - uzasadniano to ochroną inwigilowanych w PRL przed możliwymi nadużyciami i ujawnieniem ich akt przez dawnych esbeków). W uzasadnieniu PO napisała, że stało to w kolizji z prawem do obrony przez posądzonych o współpracę ze służbami PRL (nie mogli się oni skutecznie bronić, nie znając swych akt z IPN, bo ten im ich odmawiał - PAP);

- wykreślono by artykuł o odmowie udostępniania akt służb PRL osobom, których służby te traktowały jako "tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Taki obowiązujący zapis spowodował odmowę udostępnienia przez IPN wielu osobom akt służb PRL na ich temat, m.in. Lechowi Wałęsie;

- wykreślono by zapis o anonimizowaniu danych osobowych osób trzecich w udostępnianych aktach. Uzasadnienie powołuje się na "zasadę jawności życia publicznego";

- tak jak dotychczas, osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, mogłaby zastrzec, że jej akta nie będą udostępniane przez IPN naukowcom i dziennikarzom na czas nie dłuższy niż 50 lat od daty powstania akt. Osoba taka zarazem mogłaby wyrazić zgodę na powszechną ich dostępność w IPN;

- IPN miałby - tak jak i dziś - cztery miesiące na udostępnianie akt obywatelowi w IPN. Dodano by zapis, że IPN udostępniałby w siedem dni dokumenty, których sygnatury są znane, a ich odnalezienie nie wymagałoby dodatkowych kwerend.(PAP)

sta/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)