Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokurator: Zirajewski mógł chcieć uciec, ale zażył za dużo leków

0
Podziel się:

Pierwszoplanowa prokuratorska hipoteza śmierci Artura Zirajewskiego głosi,
że mógł on próbować uciec, ale zażył zbyt dużo leków nasennych - poinformował w piątek
wiceprokurator apelacyjny w Gdańsku Zbigniew Niemczyk. Na konferencji poinformowano o ustaleniach
zespołów badających sprawę.

Pierwszoplanowa prokuratorska hipoteza śmierci Artura Zirajewskiego głosi, że mógł on próbować uciec, ale zażył zbyt dużo leków nasennych - poinformował w piątek wiceprokurator apelacyjny w Gdańsku Zbigniew Niemczyk. Na konferencji poinformowano o ustaleniach zespołów badających sprawę.

Pierwszym efektem wstępnych ustaleń jest dymisja odpowiedzialnego za ochronę wiceszefa aresztu śledczego w Gdańsku, gdzie był osadzony Zirajewski, bo dopuścił do wysłania przez niego listu do żony z prośbą o znaczną ilość tabletek nasennych. "Obowiązkiem służby więziennej jest kontrola korespondencji" - podkreślił minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, uzasadniając decyzję.

Kwiatkowski zapowiedział też, że skieruje do gdańskiego rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy wniosek o wyjaśnienie i ewentualne wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec lekarza z oddziału szpitalnego aresztu w Gdańsku - co do ewentualnego błędu w sztuce medycznej przy leczeniu Zirajewskiego. Lekarz ten nie zapisał w dokumentacji, że Zirajewskiemu podawano lek przeciwzakrzepowy; wykryto też inne nieprawidłowości w prowadzonej przez niego dokumentacji medycznej.

Do Senatu minister wysłał zaś prośbę o przyznanie przy pracach nad budżetem dodatkowych 30 mln zł na więzienną służbę medyczną. Środki te mają być przeznaczone na leki oraz dodatkowe kontrakty z lekarzami "zewnętrznymi", którzy mogliby pracować w więziennych szpitalach. Kwiatkowski zapowiedział, że raporty trafią do sejmowej komisji sprawiedliwości oraz do BBN - na prośbę szefa Biura Aleksandra Szczygły.

Gdańska prokuratura wstępnie przyjęła pięć wersji zdarzenia - podał prokurator krajowy Edward Zalewski. Według Niemczyka, jedna z nich głosi, że Zirajewski mógł próbować uciec z więzienia, bo "gromadził" leki, by trafić do szpitala, skąd mógł usiłować uciec.

W listopadzie 2009 r. pisał on żonie w legalnym liście, aby przemyciła mu 50-60 środków nasennych - ale nie ziołowych, lecz chemicznych, "by lepiej zasypiać", oraz zrzekł się notarialnie roszczeń co do "pewnego majątku rodzinnego". Zaczął się też uczyć jęz. angielskiego, bo - według hipotez prokuratury - być może chciał uciec za granicę.

Zdaniem Niemczyka, próba ucieczki mogła się nie powieść, bo leki nasenne zadziałały bardzo mocno i stan Zirajewskiego nie pozwolił mu kontynuować działań, które mógłby podjąć po dostaniu się do szpitala poza więzieniem. Inne wersje śledcze są związane z domniemaną wolą popełnienia przezeń samobójstwa.

Wskazówki o tym świadczące to - zdaniem Niemczyka - list do byłej żony, w którym daje on wytyczne co do wychowywania dzieci oraz pełnomocnictwa do występowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu (jak napisał, "gdyby nieprzewidziane okoliczności uniemożliwiły śledzenie wydarzeń"), a także wizyta notariusza, wobec którego Zirajewski zrzekł się pewnych roszczeń majątkowych. Na konferencji prasowej w poniedziałek szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel utrzymywał, że list do żony "absolutnie nie był listem pożegnalnym".

Niemczyk podkreślił w piątek, że prokuratura nadal bada, czy Zirajewski mógł czuć się zagrożony, co próbowano wywnioskować z jego próśb o przedterminowe warunkowe zwolnienie z więzienia. "Mamy też inne dowody i weryfikujemy je. Badamy też, czy osadzony mógł otrzymywać leki od innych więźniów" - mówił prokurator.

Jego zdaniem, osobną kwestią jest fakt otrzymywania i wysyłania przez Zirajewskiego grypsów. "Utopią jest myślenie, że można wyeliminować grypsy z zakładów karnych, ale można chyba oczekiwać, że taki więzień jak Zirajewski nie będzie miał łatwości w ich kierowaniu i otrzymywaniu" - ocenił. Podkreślił zarazem, że list Zirajewskiego do żony, w którym prosił o dużą ilość leków nasennych, nie był grypsem, lecz legalną pocztą, która przeszła przez kontrolę Służby Więziennej.

Zarazem Niemczyk zastrzegł, że prokuratura nie formułuje jeszcze ostatecznych wniosków - szczególnie co do podawania Zirajewskiemu leków przeciwzakrzepowych, bo czeka na szczegółowe opinie biegłych z zakresu toksykologii, bakteriologii, chemii, a także genetyki - by poznać genetyczne uwarunkowania Zirajewskiego i być może także ustalić na tej podstawie jego reakcje na poszczególne leki.

Od poniedziałku gdańska prokuratura oraz zespół kontrolny Centralnego Zarządu Służby Więziennej przesłuchali ponad 150 świadków: funkcjonariuszy więziennictwa i policji, pracowników służby zdrowia, więźniów przebywających z Zirajewskim i jego rodzinę. To dzięki przeszukaniu u b. żony Zirajewskiego odnaleziono i zabezpieczono jego list nt. dzieci i Strasburga. Zabezpieczono też inne dokumenty.

3 stycznia Zirajewski, wskutek zatoru tętnicy płucnej, zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu. Wcześniej, przez trzy dni, przebywał w gdańskim szpitalu z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u niego zapalenie płuc. Dzień przed Bożym Narodzeniem Zirajewski dostał gryps, po którym spalił notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. Odsiadywał on wyrok 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Śledztwo prowadzi gdańska prokuratura. (PAP)

wkt/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)