Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: na razie dowody nie potwierdzają zeznań w sprawie thiopentalu

0
Podziel się:

(dochodzi informacja, że sprawę zbada zespół powołany przez
ministra zdrowia)

(dochodzi informacja, że sprawę zbada zespół powołany przez ministra zdrowia)

28.3.Białystok (PAP) - Dotychczasowe śledztwo nie potwierdza podejrzeń dotyczących nieprawidłowości przy podawaniu pacjentom leku thiopental w jednym z białostockich szpitali, na razie nie ma podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów - poinformował PAP w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało o powołaniu specjalnego zespołu ds. zbadania ewentualnych nieprawidłowości przy podawaniu thiopentalu.

Od września ubiegłego roku białostocka prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące "rzekomych nieprawidłowości w zakresie podawania w jednym z białostockich szpitali leków pacjentom, m.in. thiopentalu". Thiopental to lek o szybkim działaniu uspokajającym, nasennym, podawany w celu krótkotrwałego znieczulenia, np. przed zaintubowaniem pacjenta.

Śledztwo to prowadzone jest na bazie materiałów wyłączonych ze sprawy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak dodał Kozub, w białostockim śledztwie powołano biegłego z zakresu toksykologii, prokuratura czeka na wyniki tej opinii.

Jak poinformował Kozub, według materiałów przekazanych do Białegostoku z Krakowa, leki miały być podawane na oddziale, w którym przygotowywano pacjentów do ewentualnego pobrania organów do przeszczepów.

"Podstawą śledztwa są zeznania jednego z białostockich lekarzy. Ponadto przesłuchane zostały również inne osoby" - powiedział Kozub. Dodał, że dotychczas zebrane dowody nie potwierdzają zeznań tego lekarza.

Według informacji PAP ze źródeł związanych ze śledztwem, tym informatorem jest lekarz zamieszany w zorganizowanie przyjęcia tzw. łapówki kontrolowanej przez znanego kardiochirurga Tomasza H. Tę sprawę prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Krakowie (tam trafiło zawiadomienie), która postawiła temu lekarzowi zarzuty dotyczące tej sprawy.

Miał on za pieniądze namówić dwie osoby, by zostawiły Tomaszowi H. łapówkę. Kardiochirurg został oskarżony, jego proces trwa, niezależnie od śledztwa w Krakowie.

Jak powiedział prokurator Kozub, w śledztwie dotyczącym thiopentalu "na obecnym etapie brak jest podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów". Dyrekcja szpitala klinicznego w Białymstoku, której to placówki domniemane zarzuty dotyczą, zdecydowanie je odpiera i jednoznacznie twierdzi, że takie przypadki nie mogły mieć miejsca. Zarówno szefowie szpitala, jak i lekarze wymienieni w zeznaniach zostali już przesłuchani.

Od marca tego roku drugie śledztwo dotyczące podawania thiopentalu prowadzi Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Chodzi o doniesienia dotyczące niepożądanego działania leku. Po odnotowaniu takich przypadków, Główny Inspektor Farmaceutyczny wycofał z obrotu dwie serie thiopentalu.

Kozub podkreślił, że nie stwierdzono, aby z powodu przyjęcia tego leku pacjenci doznali uszczerbku na zdrowiu.

Minister zdrowia Zbigniew Religa powołał zespół ekspertów, który ma zbadać, czy z medycznego punktu widzenia były nieprawidłowości przy podawaniu pacjentom leku thiopental w jednym z białostockich szpitali - poinformował w środę PAP rzecznik ministra zdrowia Paweł Trzciński.

"Mamy duże wątpliwości co do zasadności zarzutów stawianych przez dwóch lekarzy z tego szpitala. Ale trzeba tę sprawę zbadać" - oświadczył Trzciński.

W skład zespołu weszło czterech konsultantów krajowych w różnych dziedzinach, m.in. anestezjologii i transplantologii, a także członek kierownictwa Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Przewodniczącym zespołu został wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas.

Pytany o to, kiedy mogą być znane pierwsze efekty pracy ekspertów, Trzciński wyjaśnił, że zespół ma pracować "szybko, ale nie w tempie ekspresowym". "Wiele wskazuje na to, że gdyby były jakieś nieprawidłowości, to prokuratura coś już by ustaliła" - dodał.

O sprawie rzekomego patologicznego używania thiopentalu poinformowała we wtorek "Gazeta Polska", która podała, ze białostocka prokuratura bada, czy w szpitalu klinicznym w Białymstoku mógł być świadomie używany do uśmiercania pacjentów, którym potem pobierano narządy do przeszczepu.

Jak napisała gazeta, dwaj lekarze powiedzieli prokuraturze, że niektórzy anestezjolodzy wstrzykiwali półprzytomnym pacjentom, będącym na granicy śmierci, którzy trafiali na oddział, roztwór thiopentalu, po to aby wywołać u nich stan nieprzytomności. Zdaniem zeznających, thiopental mógł być stosowany do uśmiercania w celu pobrania narządów. Zeznający lekarze mieli się o tych praktykach dowiedzieć od innego anestezjologa.(PAP)

rof/ kow/ malk/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)