Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura o wątku bilingów w śledztwie dotyczącym tzw. grupy trzymającej władzę

0
Podziel się:

Badanie sprawy telefonicznych bilingów w
śledztwie dotyczącym tzw. grupy trzymającej władzę nie dało
podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów - poinformował PAP
w poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w
Białymstoku Janusz Kordulski. Dodał, że "ten wątek został
wyjaśniony".

Badanie sprawy telefonicznych bilingów w śledztwie dotyczącym tzw. grupy trzymającej władzę nie dało podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Janusz Kordulski. Dodał, że "ten wątek został wyjaśniony".

W prowadzonym od wielu miesięcy w Białymstoku śledztwie, stanowiącym część postępowania w sprawie nieprawidłowości przy nowelizowaniu ustawy o rtv, chodzi o próbę ustalenia przez prokuraturę kręgu osób, które wysłały Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory.

Białostoccy prokuratorzy m.in. analizowali bilingi osób, których nazwiska pojawiają się w wątku tzw. grupy trzymającej władzę. Jak wyjaśnił Kordulski, po anonimie skierowanym do Prokuratury Krajowej, a przekazanym do Białegostoku sprawdzano też, czy jeden z operatorów telefonii komórkowej nie zataił ważnych informacji i nie utrudnił postępowania sejmowej komisji śledczej.

Według poniedziałkowego wydania tygodnika "Wprost", ustalenie składu tzw. grupy trzymającej władzę utrudniało kilku pracowników telefonii komórkowej, jak pisze gazeta - byłych milicjantów. Chodziło o przekazanie sejmowej komisji śledczej ds. afery Rywina informacji, że operator sieci Era nie jest w stanie w krótkim czasie ustalić, z jakich miejsc prowadzone były rozmowy z numerami osób, które zeznawały przed komisją.

"Wprost" napisał w poniedziałek, że takie możliwości wówczas były, ale za sprawą wymienianych w tekście pracowników Ery, do komisji odpisano, że to bardzo trudne technicznie, czasochłonne i kosztowne. Komisja sejmowa odstąpiła więc od ustalania tych danych.

Jak powiedział PAP Janusz Kordulski, badając ten wątek prokuratura zwróciła się do operatora sieci komórkowej z pytaniem, czy mają techniczne możliwości ustalania lokalizacji takich połączeń z lipca 2002 roku. Otrzymała odpowiedź, że takich danych, dotyczących stacji lokalizacyjnych, już nie ma bo jest to możliwe tylko rok wstecz, licząc od daty skierowania do operatora pisma.

"W wyniku tych ustaleń nie znaleziono podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów popełnienia przestępstwa, w związku z tą korespondencją" - dodał Kordulski.

Śledztwo w tej sprawie formalnie ma trwać do końca tego roku, ale nie jest wykluczone, że po raz kolejny nie zostanie przedłużone. Prokuratorzy wciąż przesłuchują świadków.

Według raportu sejmowej komisji śledczej ds. tej afery, którego autorem był obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, tzw. grupa trzymająca władzę to: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Oni sami zaprzeczają tym oskarżeniom.

Pierwsza część śledztwa zakończyła się oskarżeniem czterech osób, w tym byłej wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej oraz byłych i obecnych urzędników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i Ministerstwa Kultury.

Postawiono im zarzuty dotyczące bezprawnego przerobienia nowelizacji ustawy, do których się nie przyznali. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.

Lew Rywin, skazany na dwa lata więzienia za pomocnictwo w płatnej protekcji wobec Agory, trzy tygodnie temu przedterminowo opuścił zakład karny. (PAP)

rof/ malk/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)