Wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policję w czasie bójki pseudokibiców z policją i służbami porządkowymi. Do bójki doszło podczas rozegranego 21 maja II-ligowego meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk.
Jak powiedziała PAP we wtorek rzeczniczka wrocławskiej prokuratury Małgorzata Klaus, oprócz dwóch policjantów w wyniku starć ranny został 13-letni chłopiec oraz właściciel jednego ze stoisk gastronomicznych mieszczących się pod stadionem.
"Materiały w tej sprawie otrzymaliśmy z jednego z wrocławskich komisariatów. Prokuratura sprawdzi, czy użycie broni gładkolufowej było zasadne. W tej sprawie przesłuchany już został właściciel stoiska gastronomicznego" - powiedziała Klaus.
Do zamieszek doszło podczas meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk. Kilkaset osób zaatakowało w trakcie spotkania służby porządkowe i policję. W sumie cztery osoby zostały niegroźnie ranne, w tym dwóch policjantów. Chuligani uszkodzili kilka aut.
Policjanci użyli gazu pieprzowego, a kiedy to nie pomogło, także broni gładkolufowej. Po blisko pół godzinie zamieszanie na stadionie udało się opanować. Po meczu kibice w eskorcie policji zaczęli się rozchodzić.
Tuż po zamieszkach policja zatrzymała 9 pseudokibiców, ale dwóch z nich po przesłuchaniu zostało zwolnionych. Pozostałych sąd grodzki ukarał już karami grzywny i dwuletnim zakazem stadionowym. Jeden z pseudokibiców usłyszał ponadto zarzut uszkodzenia mienia. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 3 czerwca. (PAP)
mic/ itm/ jbr/