Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protest lekarzy na Opolszczyźnie

0
Podziel się:

10.3.Opole (PAP) - Większość publicznych szpitali na Opolszczyźnie
pracowała w piątek jak w dni wolne od pracy. Lekarze zatrudnieni w
publicznych placówkach ochrony zdrowia wzięli tego dnia urlopy na
żądanie. To protest przeciwko za niskim - ich zdaniem - zarobkom.

10.3.Opole (PAP) - Większość publicznych szpitali na Opolszczyźnie pracowała w piątek jak w dni wolne od pracy. Lekarze zatrudnieni w publicznych placówkach ochrony zdrowia wzięli tego dnia urlopy na żądanie. To protest przeciwko za niskim - ich zdaniem - zarobkom.

"Jeżeli lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabia w Opolu 1600 zł brutto, urąga to ludzkiej godności" - powiedział PAP dyrektor jednego z opolskich szpitali, dr Józef Bojko.

Jego zdaniem, piątkowy protest jest konkretnym sygnałem, który powinni zauważyć politycy - szczególnie szczebla centralnego. "Na razie protestują regiony (wcześniej taki sam protest odbył się w woj. podkarpackim), ale jeśli dalej nasze problemy pozostaną niezauważone, to skończy się to protestem ogólnopolskim - a to już może być poważny kłopot" - ocenił lekarz.

Podkreślił, że lekarze i pracownicy służby zdrowia nie chcą niczego nadzwyczajnego. "Nie może być tak, że np. wykształcona dyplomowana pielęgniarka zarabia w Polsce około 50 proc. średniej krajowej, gdy w Unii Europejskiej jej wynagrodzenie to 130 proc. średniej w danym kraju. My chcemy tylko, żeby podobne proporcje obowiązywały u nas" - podsumował.

Według informacji Narodowego Funduszu Zdrowia, lekarze poszli na urlopy w 18 z 23 publicznych szpitali w Opolskiem. Zdaniem dyrektora opolskiego oddziału NFZ, Kazimierza Łukawieckiego protest nie zagraża życiu i zdrowiu pacjentów.

"Szpitale funkcjonują jak w dni wolne, świąteczne. Dyżurują w nich ordynatorzy. Nie wykonuje się zabiegów planowych, kłopoty mogą pojawić się też w poradniach specjalistycznych, ale w przypadkach ostrych, nagłych pacjent na pewno otrzyma pomoc" - zapewnił w rozmowie z PAP Łukawiecki.

Podobną opinię wyraził dr Bojko. "Krzywda nikomu stać się nie może. Gdyby coś się zdarzyło, to odpowiednie zespoły lekarskie na pewno zareagują" - oświadczył.

Dyrektor NFZ zaznaczył, że przed protestem spotkał się z dyrektorami szpitali, a w piątek zobowiązał ich do przedstawienia informacji o realizacji zadań wynikających z kontraktu.

"22 proc. szpitali pracuje normalnie. Podstawowa opieka zdrowotna funkcjonuje normalnie, działa stomatologia, działa rehabilitacja. To honorowy protest. Ja nie wdaję się w ocenę decyzji lekarzy. Ja muszę zapewnić mieszkańcom dostęp do świadczeń, i taki dostęp jest zapewniony" - powiedział Łukawiecki. (PAP)

jsz/ plo/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)