*Sprawa skażonych strzykawek, które trafiły m.in. do szpitala w Radomiu, w niczym nie przypomina afery corhydronowej - zapewnił minister zdrowia Zbigniewa Religa na konferencji prasowej w środę. *
"To są dwie różne rzeczy. W aferze corhydronowej mieliśmy do czynienia z niedoskonałym prawem" - podkreślił Religa. Jak powiedział, w przypadku zanieczyszczonych strzykawek personel medyczny radomskiego szpitala nie powiadomił urzędu rejestracji produktów leczniczych. Złożył natomiast doniesienie do prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
"Prokuratura i policja nie mają obowiązku zawiadamiania urzędu rejestracji" - zaznaczył Religa.
W oświadczeniu, którego treść odczytano podczas konferencji, producent strzykawek poinformował, że wycofuje z Polskie partie serii 0607186 BD Discardit II.
Firma informuje także o "intensywnych działaniach wyjaśniających". Ze wstępnej oceny wynika, iż problem ma bardzo ograniczony zasięg i dotyczy jednej partii strzykawek wyprodukowanej w Hiszpanii. Według producenta strzykawek, nie odnotowano żadnego przypadku negatywnych skutków zdrowotnych wywołanych ich stosowaniem.
Ze wstępnych danych urzędu rejestracji wynika, iż do Polski trafiło 96 pudeł ze skażonymi strzykawkami, w każdym z nich znajdowało się ponad 900 sztuk.(PAP)
pro/ itm/