Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

REM: dziennikarze ani politycy nie powinni przesądzać o winie bez wyroku

0
Podziel się:

Rada Etyki Mediów, nawiązując do środowego
zatrzymania kardiochirurga z warszawskiej kliniki MSWiA
przypomina, że nigdy nie przestała obowiązywać zasada o
nieprzesądzaniu czyjejkolwiek winy bez prawomocnego wyroku sądu.
Rada stwierdza też, że wykorzystywanie przypadku Mirosława G. do
rozgrywek politycznych "zasługuje na pogardę".

Rada Etyki Mediów, nawiązując do środowego zatrzymania kardiochirurga z warszawskiej kliniki MSWiA przypomina, że nigdy nie przestała obowiązywać zasada o nieprzesądzaniu czyjejkolwiek winy bez prawomocnego wyroku sądu. Rada stwierdza też, że wykorzystywanie przypadku Mirosława G. do rozgrywek politycznych "zasługuje na pogardę".

"Nie wolno również uogólniać konkretnych zarzutów i obarczać nimi całego środowiska zawodowego, z którego wywodzi się winowajca. Takie zasady obowiązują zarówno polityków, jak i dziennikarzy" - czytamy w piątkowym oświadczeniu REM.

Rada podkreśliła ponadto, że dziennikarze powinni być wyjątkowo ostrożni w przekazach na temat lekarzy i medycyny, "pamiętając o szczególnej sytuacji chorych i ich bliskich, których łatwo zastraszyć i pozbawić nadziei".

"W przypadku oskarżeń wobec dr. Mirosława G. i teatralizacji przekazu o jego zatrzymaniu, tej ostrożności zabrakło zarówno instytucjom, powołanym do ścigania przestępstw, jak i mediom. Wykorzystywanie zaś tego przypadku do rozgrywek politycznych zasługuje na pogardę" - stwierdza oświadczenie.

W środę sąd zdecydował o aresztowaniu zatrzymanego w poniedziałek przez CBA ordynatora oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie Mirosława G. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa pacjenta oraz korupcji.

Według komunikatu CBA zatrzymany Mirosław G. "w 2006 roku przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiedniej staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego". Lekarz nie przyznał się do winy.(PAP)

js/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)