Międzynarodowa ekspedycja naukowa, w której skład wchodzą uczeni z Rosji, Wielkiej Brytanii i Holandii, przystąpiła do badania dna Morza Bałtyckiego na przyszłej trasie Gazociągu Północnego - poinformowała w poniedziałek agencja Interfax.
Według agencji, członkowie ekspedycji wypłynęli w niedzielę z Kaliningradu na pokładzie "Akademika Mścisława Kiełdysza", statku naukowo-badawczego Rosyjskiej Akademii Nauk.
Mają oni za zadanie m.in. przeprowadzenie kompleksowych badań geologicznych i inżynieryjnych na pierwszym 150-kilometrowym odcinku planowanej trasy w Zatoce Fińskiej i na samym Bałtyku. W Helsinkach statek zabierze na pokład specjalistyczny sprzęt do badań podwodnych.
Wyprawa, którą finansuje PiterGaz, spółka-córka Gazpromu, potrwa do 29 sierpnia.
W lipcu inny rosyjski statek naukowo-badawczy, "Atlantniro", również na zlecenie PiterGazu prowadził badania ekologiczne na przyszłej trasie gazociągu. Szczegółów nie ujawniono.
Zdaniem Gazpromu, budowa morskiego odcinka Gazociągu Północnego ruszy wiosną 2008 roku, a pierwsza część lądowego odcinka tej magistrali zostanie oddana do użytku już jesienią 2006 roku. Pierwsza nitka bałtyckiej magistrali, którą rosyjski gaz popłynie bezpośrednio do Niemiec, ma być uruchomiona w 2010 roku.
Gazociąg Północny - to wspólne przedsięwzięcie Gazpromu oraz niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF. Do tych trzech koncernów wkrótce ma jeszcze dołączyć holenderski Gasunie. Magistrala będzie się składać z dwóch nitek o łącznej przepustowości 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Morski odcinek gazociągu ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć - w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.
Gazociąg Północny zostanie podłączony do rosyjskiej sieci przesyłowej za pośrednictwem lądowej magistrali Griazowiec-Wyborg o długości 917 km. Będzie ona przebiegać przez obwód wołogdzki i leningradzki, na północnym wschodzie Rosji, wzdłuż już istniejącego gazociągu. Jej układanie rozpoczęło się w grudniu ubiegłego roku.
Projektowana rura budzi poważne zastrzeżenia ekologów z krajów regionu Morza Bałtyckiego - m.in. z powodu zalegającej na dnie broni chemicznej.
Według polskich ekspertów, po II wojnie światowej w wodach Bałtyku zatopiono 80-90 tys. ton amunicji, zawierającej różnego rodzaju gazy bojowe, w tym iperyt i sarin. Z kolei rosyjscy obrońcy środowiska przypominają, że jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku praktycznie wszystkie kraje przybrzeżne zatapiały w Bałtyku wycofywaną ze służby broń chemiczną.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ap/