Kompania nowo sformowanej rosyjskiej brygady górskiej, stacjonującej na co dzień w miejscowości Botlich, w Dagestanie, zdobyła w poniedziałek Elbrus. Żołnierze weszli na szczyt (5642 m n.p.m.) z całym rynsztunkiem bojowym, a schodząc na zboczach góry stoczyli bój z umownym przeciwnikien.
Poinformował o tym zastępca dowódcy Wojsk Lądowych Rosji, generał Walerij Jewniewicz, który brał udział w tych bezprecedensowych manewrach.
Generał podkreślił, że jest to pierwsze w historii Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej wejście pododdziału z pełnym uzbrojeniem na wysokość 5642 m n.p.m.
Według Jewniewicza, w ćwiczebnym boju "z bandycką formacją", do którego doszło na wysokości 4500 m n.p.m., jego podkomendni strzelali m.in. z 82-milimetrowych moździerzy, ciężkich karabinów maszynowych i broni przeciwpancernej.
"O ile wiem, takiego strzelania na takiej wysokości nikt w świecie dotąd nie urządzał" - powiedział z dumą rosyjski generał.
Przed atakiem na Elbrus - w ubiegłym tygodniu - żołnierze brygady górskiej ćwiczyli na Skale Pastuchowa (4800 m n.p.m.) i na lodowcu Kaszkatasz (2600 m n.p.m.). Obóz przejściowy założyli na wysokości 3800 m n.p.m.
Elbrus - to wulkaniczny szczyt, najwyższy na Kaukazie, a przez geografów, zaliczających ten region do Europy, uważany także za najwyższy w Europie. Jest o prawie 800 m wyższy od Mont Blanc.
Góra, położona w masywie zachodniego Kaukazu, postrzegana jest jako stosunkowo łatwa do wspinaczki.
Jerzy Malczyk(PAP)
mal/ ro/