Prokremlowska organizacja młodzieżowa "Nasi" zapowiedziała w czwartek, że kończy trwającą od tygodnia blokadę estońskiej ambasady w centrum Moskwy. Tego dnia ambasador Estonii Marina Kaljurand udała się na urlop.
"Kończymy naszą pikietę przed ambasadą" - oświadczyła Anastazja Susłowa, rzeczniczka "Naszych". "O ile wiemy, ambasador Marina Kaljurand wyjechała z Rosji" - dodała.
Susłowa zaznaczyła, że jej organizacja kończy protest przed placówką, ale w dalszym ciągu domaga się od Tallina przeprosin za przeniesienie pomnika żołnierzy radzieckich.
Jeszcze w nocy ze środy na czwartek budynek estońskiej ambasady obrzucono kamieniami. Rozbite zostały cztery okna. Nikt nie doznał obrażeń.
Po tym zdarzeniu Kaljurand zażądała w czwartek od rosyjskiego MSZ podjęcia działań, które zapewnią bezpieczeństwo estońskiej misji dyplomatycznej w Moskwie.
Na stronie internetowej "naszystów" napisano: "Ambasador faszystowskiego kraju Marina Kaljurand dokonała wyboru spośród dwóch możliwości przedstawionych przez +Naszych+ - przeprosiny lub wyjazd z naszego kraju. Wybrała to ostatnie".
Ugrupowanie zapowiedziało też, że będzie kontynuować swoją kampanię poprzez szukanie legalnych możliwości rozebrania estońskiej placówki i przeniesienia jej "w bardziej odpowiednie dla tego kraju miejsce".
Estońskie MSZ poinformowało tymczasem w oświadczeniu, że urlop pani ambasador, który potrwa dwa tygodnie, był początkowo planowany na koniec kwietnia i został opóźniony w związku z wydarzeniami w Moskwie. "Powód urlopu nie jest ani polityczny, ani zdrowotny" - zaznaczyło ministerstwo.
Rzecznik prasowy Kaljurand Franek Persidski poinformował, że w drodze na lotnisko za ambasador jechali działacze "Naszych", ale nie doszło do żadnych incydentów. (PAP)
ksaj/ mc/
5889 6273 5321 arch.