Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja uznała niepodległość Abchazji i Osetii Płd., dla Zachodu to bezprawie

0
Podziel się:

Nie bacząc na ostrzeżenia i apele
Zachodu, Rosja uznała we wtorek niepodległość separatystycznych
republik w Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji.

Nie bacząc na ostrzeżenia i apele Zachodu, Rosja uznała we wtorek niepodległość separatystycznych republik w Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji.

"To jedyna możliwość, aby ochronić życie żyjących tam ludzi" - powiedział prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w przemówieniu transmitowanym przez wszystkie państwowe stacje telewizyjne i radiowe. Osetia Płd. i Abchazja - dodał - muszą być chronione przed dalszą możliwą agresją ze strony Gruzji, której prezydent Micheil Saakaszwili "wybrał ludobójstwo dla rozwiązania swoich politycznych zadań".

Szef Kremla zapewniał, że uznanie niepodległości obu republik nie było łatwą decyzją. Jednak - argumentował - było to w tym momencie jedyne możliwe rozstrzygnięcie.

Prezydenci Osetii Płd i Abchazji, Eduard Kokojty i Siergiej Bagapsz, podziękowali "Rosji i narodowi rosyjskiemu" za "historyczne" uznanie ich państwowości. Od miesięcy oba regiony domagały się dla siebie tego samego prawa do niepodległości co Kosowo w Serbii.

Obwieszczając swą decyzję Miedwiediew wezwał inne kraje, by poszły za przykładem Rosji.

W natychmiastowych reakcjach USA i liczne kraje europejskie odrzuciły taką możliwość. Wyrażano krytykę i ubolewanie, uznając krok Moskwy za "bezprawny" i potwierdzając terytorialną integrację i suwerenność Gruzji.

Sama Gruzja oświadczyła, że decyzja Rosji to "jawna aneksja", która "nie ma żadnego znaczenia prawnego", jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Zdaniem Saakaszwilego, Rosja usiłuje zmienić "granice Europy siłą". Gruziński minister sprawiedliwości Nika Gwaramia uważa, że swym krokiem Rosja dała argumenty własnym separatystycznym regionom. "Jestem pewien, że seraparatyzm zniszczy Rosję" - powiedział.

Stany Zjednoczone oceniły, że na Kaukazie powstała sytuacja, której nie mogą one zaakceptować".

Słowa "stanowczego potępienia" wyraziło francuskie przewodnictwo UE.

Dla Angeli Merkel, decyzja Rosji jest sprzeczna z prawem międzynarodowym i "absolutnie nie do przyjęcia". Kanclerz Niemiec wyraziła oczekiwanie, że "cała Unia Europejska wypowie się na ten temat w podobnym duchu".

Londyn zaapelował o utworzenie "możliwie najszerszej koalicji przeciwko rosyjskiej agresji w Gruzji".

MSZ w Warszawie oświadczyło, że Polska jednoznacznie opowiada się za poszanowaniem integralności terytorialnej Gruzji. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski napisał: "W dalszym ciągu czekamy na pełną realizację sześciopunktowego planu Sarkozy-Miedwiediew, którego ostatni punkt mówi o konieczności międzynarodowej dyskusji na temat przyszłego statusu Osetii Południowej i Abchazji oraz rozwiązań, które zagwarantują trwałe bezpieczeństwo w regionie. Uważamy, iż wszystkie inne kroki podejmowane w obecnej sytuacji utrudniają realizację powyższego planu i zawartego porozumienia, spotkają się z głęboką dezaprobatą i zaniepokojeniem społeczności międzynarodowej".

Według szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Krzysztofa Liska (PO), decyzja Moskwy może mieć znaczący wpływ na relacje polityczne Rosji m.in. z UE i USA. Jego zdaniem na pewno nie można mówić o izolacji ekonomicznej, czy gospodarczej Rosji. Jak argumentował, trudno jest odizolować kraj, który w znaczeniu ekonomiczno-surowcowym jest "w pewnym sensie mocarstwem światowym".

Z kolei wiceszef tej komisji Paweł Kowal (PiS) powiedział: "Demokratyczny świat i Europa stoją przed najpoważniejszym wyzwaniem, jakie rzuca im Rosja. Od adekwatnej odpowiedzi na poczynania Rosji w Gruzji będzie zależała przyszłość bezpieczeństwa w Europie i na świecie".

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski uważa, że UE powinna zagrozić Rosji, która idzie na konfrontację, "wyciągnięciem konsekwencji", np. "zawieszeniem kanałów komunikacji".

Decyzję Rosji skrytykowały i odrzuciły również NATO, Rada Europy, OBWE, Francja, Litwa, Bułgaria, Rumunia. Szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt ostrzegł, że "Rosja igra z ogniem na Kaukazie, że wybrała drogę konfrontacji z Europą".

"Nie boimy się niczego, również nowej zimnej wojny" - oświadczył wieczorem Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla rosyjskiej, państwowej anglojęzycznej stacji telewizyjnej Russia Today (RT). (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)