Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

RPO zajmie się sprawą zatrzymania Biedronia

0
Podziel się:

#
dochodzą nowe wypowiedzi Biedronia i polityków SLD
#

# dochodzą nowe wypowiedzi Biedronia i polityków SLD #

15.11. Warszawa (PAP) - Rzecznik Praw Obywatelskich zbada sprawę zatrzymania przez policję podczas czwartkowej manifestacji Roberta Biedronia - poinformowało w poniedziałek biuro prasowe RPO. Sprawę wyjaśnia też Komenda Stołeczna Policji.

Biedroń z Kampanii Przeciw Homofobii został w czwartek zatrzymany podczas demonstracji, które przeszły ulicami Warszawy w dniu Święta Niepodległości. Twierdzi, że został trzykrotnie pobity przez funkcjonariuszy - m.in. w radiowozie, gdy był skuty kajdankami. W tej sprawie w piątek złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jemu postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, za co grozi do trzech lat więzienia.

Biuro Prasowe RPO poinformowało w poniedziałek, że przedstawiciele rzecznika monitorowali demonstracje; rzecznik zajmie się sprawą Biedronia z urzędu.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej, wspólnej z kandydatem SLD na prezydenta Warszawy Wojciechem Olejniczakiem i posłem tej partii Ryszardem Kaliszem, Biedroń mówił, że osób pokrzywdzonych przez policję 11 listopada jest dużo więcej. "Wiem o kilku przypadkach osób, które zostały pobite. Ze mną w szpitalu była jedna z osób uczestniczących w tym proteście, która została bardzo dotkliwie pobita. Kolejne osoby się zgłaszają, myślę, że jest co najmniej kilkanaście takich osób" - powiedział Biedroń.

Według niego policjanci znęcali się psychicznie nad zatrzymanymi. "Policja przez te 20 godzin nie dała nam niczego do jedzenia, a z drugiej strony bawiła się przed osobami zatrzymanymi tą żywnością. Paliła papierosy przy zatrzymanych - tych, którzy prosili o te papierosy. Pili wodę przy zatrzymanych. To były takie tortury, których się nie spodziewałem" - relacjonował.

Zapowiedział też, że jeśli sprawa zatrzymań 11 listopada nie zostanie wyjaśniona w Polsce, to skieruje ją do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Dodał, że jest rozczarowany brakiem reakcji na wydarzenia 11 listopada ze strony władz Warszawy i pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej.

Pomoc dla wszystkich poszkodowanych przez policję 11 listopada zadeklarowali Olejniczak i Kalisz. Zdaniem Olejniczaka na podstawie przepisów Prawa o zgromadzeniach demonstrację ONR i Młodzieży Wszechpolskiej można było rozwiązać. Kalisz przekonywał zaś, że prokuratura ma możliwość wystąpienia do sądu rejestrowego z wnioskiem o delegalizację takich stowarzyszeń jak ONR czy Młodzież Wszechpolska.

Policja natomiast - zdaniem Kalisza - powinna dokonać przeglądu nadzoru nad swymi funkcjonariuszami. "Nie może być tak, że osoby zatrzymywane podlegają jakiemuś atakowi ze strony konkretnego policjanta. To musi być wyjaśnione w interesie również samej policji, która przecież jest potrzebna, odgrywa bardzo ważną rolę, aby takie sytuacje nigdy więcej w przyszłości się nie powtórzyły" - przekonywał Kalisz.

Okoliczności wydarzenia wyjaśnia wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji. "Ta sprawa musi zostać sprawdzona, także w takim zakresie, czy rzeczywiście doszło do sytuacji opisywanych przez pana Biedronia, czy też ta wersja wydarzeń ma odwrócić uwagę opinii publicznej lub umniejszyć to, co mu zarzucono" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Jak dodał, często się zdarza, że po tego typu interwencjach policjantów kierowane są pod ich adresem różnego rodzaju oskarżenia. "Później okazuje się, że nie mają one pokrycia w rzeczywistości. Jeśli manifestacja jest zarejestrowana, obowiązkiem policji jest jej zabezpieczenie. Osoby, które łamią prawo, muszą liczyć się z konsekwencjami, także z zatrzymaniem" - dodał.

Sokołowski powiedział również, że funkcjonariusze wyjaśniający sprawę przeanalizują m.in. nagrania z monitoringu i zdjęcia zrobione podczas demonstracji.

Sprawą zajmą się też prokuratorzy. Jak powiedziała PAP Monika Lewandowska, rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej, doniesienie Biedronia przekazano Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście Północ.

Do tej samej prokuratury wpłynęły dwie kolejne sprawy dotyczące manifestacji z 11 listopada. W jednej z nich, jak dotąd, pięciu osobom przedstawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Niewykluczone, że zarzuty zostaną przedstawione kolejnym, ponieważ prokuratura zwróciła się do policji o uzupełnienia materiału dowodowego.

W kolejnej sprawie, dotyczącej sześciu osób, jednej z nich postawiono zarzut "zmuszania funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowych".

Biedroń podkreślał także, że policja nie pozwoliła mu się skontaktować z najbliższymi. Mówił też, że protokół zatrzymania przedstawiono mu dopiero w piątek, co jest naruszeniem procedur.

Tymczasem, jak mówił jeszcze w piątek rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, z zeznań policjantów wynika, że Biedroń najpierw chwycił interweniującego policjanta i próbował mu wyrwać pałkę, a potem uderzył funkcjonariusza w twarz. Według rzecznika, odmówił też podpisania protokołu zatrzymania i skorzystania z przysługujących mu praw, m.in. skontaktowania się z rodziną i skorzystania z obrońcy.

Czwartkowy Marsz Niepodległości zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską przeszedł przez Warszawę mimo kontrmanifestacji środowisk antyfaszystowskich skupionych w Porozumieniu 11 Listopada. Narodowcy zostali zmuszeni do zmiany trasy przemarszu. Łącznie na ulicach stolicy protestowało kilka tysięcy osób; doszło do bójek i przepychanek. Łącznie zatrzymano 33 osoby.

Patrycja Rojek-Socha (PAP)

pru/ gdyj/ mkr/ itm/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)