Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruszył kolejny proces za raport z weryfikacji WSI

0
Podziel się:

Dziennikarz, pracownik Kancelarii Senatu RP
Marcin Krzyszycha znalazł się w raporcie z weryfikacji Wojskowych
Służb Informacyjnych jako ich agent na podstawie "w pełni
wiarygodnych" akt WSI - zeznał w piątek Antoni Macierewicz,
pozwany przez Krzyszychę.

Dziennikarz, pracownik Kancelarii Senatu RP Marcin Krzyszycha znalazł się w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych jako ich agent na podstawie "w pełni wiarygodnych" akt WSI - zeznał w piątek Antoni Macierewicz, pozwany przez Krzyszychę.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces cywilny, w którym Krzyszycha żąda od Macierewicza jako osoby prywatnej oraz od MON przeprosin, a od Macierewicza dodatkowo 10 tys. zł na cel społeczny.

Powodem procesu jest umieszczenie tego dziennikarza, pracownika Kancelarii Senatu RP w raporcie jako agenta WSI w "zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP". Krzyszycha domaga się przeprosin za "podanie nieprawdziwych informacji o podejmowaniu niedopuszczalnych prawem działań".

Według raportu, ujawnionego w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a sygnowanego przez Macierewicza jako ówczesnego szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI - gdy wywiad wytypował go do współpracy, Krzyszycha pracował jako dziennikarz w lubelskim dzienniku "Ekspress Fakty". Wcześniej studiował w Moskiewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych.

Jak głosi raport, w sierpniu 1993 r. podpisał on deklarację współpracy z wywiadem WSI jako tajny współpracownik "Teron". Według WSI, mógł "stanowić (...) źródło naprowadzeń na interesujące osoby" i "posiadał możliwości legendowanego wyjazdu za granice". W 1997 r. Krzyszycha podjął pracę w Kancelarii Senatu RP i - według raportu - miał dostarczać wywiadowi informacji o niej. W WSI są dwa pokwitowania "Terona" na kwotę 650 tys. starych zł. W 2003 r. WSI zaprzestały współpracy z nim.

MON wnosiło o wyłączenie resortu jako strony tego procesu, argumentując, że ministerstwo nie miało wpływu na treść raportu - czego sąd w piątek nie uwzględnił. Sąd oddalił też wniosek Macierewicza, by pozwu w ogóle nie rozpatrywać, bo jako osoba fizyczna nie może on być pozywany za raport, który był "dokumentem urzędowym", a opublikowanym w "obronie społecznie uzasadnionego interesu".

Zeznając jako strona Macierewicz powiedział, że "nie mógł zrezygnować z umieszczenia danej informacji w raporcie, jeśli mieściła się ona w ramach nakazu ustawy". Spytany przez sąd, czy ujawniona przez prezydenta treść raportu była tożsama z tym, co dostarczył on prezydentowi, Macierewicz odparł: "W zakresie mojej pamięci, w odniesieniu co do Krzyszychy jest pełna tożsamość". Dodał, że akta operacyjne WSI co do niego są "w pełni wiarygodne", a nie wolno mu ujawniać tajnej wiedzy źródłowej.

Sąd odroczył proces do 11 lutego, kiedy ma zeznawać powód, którego w piątek nie było w sądzie.

To kolejny proces wytoczony MON lub Macierewiczowi przez osoby wymienione w raporcie jako agenci WSI. Uczynili tak m.in. właściciel Polsatu Zygmunt Solorz oraz jego współpracownik Piotr Nurowski, szefowie TVN, publicyści Jerzy Marek Nowakowski i Jarosław Szczepański (dziś szef biura prasowego Sejmu). Część osób wytacza Macierewiczowi prywatne procesy karne o pomówienie.

W jednym z procesów sąd uznał już, że Macierewicz nie musi przepraszać Edmunda Ochni, wymienionego w raporcie jako agenta WSI, zamieszanego w nielegalny handel bronią. Sąd uznał, że Ochnio błędnie pozwał Macierewicza jako osobę prywatną, bo raport był dokumentem urzędowym, a wtedy pozwać można tylko organ państwa, a nie osobę fizyczną.

Macierewicz powiedział PAP, że ma nadzieję, iż tak samo skończą się inne wytoczone mu procesy, w tym ten Krzyszychy. Podkreślił, że powód nie kwestionuje samego faktu bycia agentem WSI i "nie wskazuje, co go tak naprawdę uraziło w raporcie".

Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztwa wobec domniemanych przestępstw WSI. Od października 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi zaś z doniesienia osób z raportu śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków przy jego tworzeniu - grozi za to do 3 lat więzienia.(PAP)

sta/ wkr/ mag/

raport
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)