Zdaniem przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusz-Wolskiego Prisztina powinna poczekać z deklaracją niepodległości Kosowa na czas po wyborach parlamentarnych w Hiszpanii, zaplanowanych na 9 marca.
"Najlepiej by było, gdyby sprawa Kosowa nie dzieliła Unii Europejskiej. A jednym z krajów UE mających wątpliwości (co do uznania Kosowa - PAP) jest Hiszpania. Lepiej by było, gdyby sprawa Kosowa nie stała się przedmiotem kampanii wyborczej w Hiszpanii. Czyli to powinno być poza datą 9 marca" - powiedział PAP w czwartek Saryusz-Wolski. Zastrzegł jednak, że jest to jego zdanie, a nie Komisji Spraw Zagranicznych PE.
Ponadto UE powinna - według niego - rozpocząć wysyłanie swej policyjno-prawniczej misji do Kosowa, zanim Prisztina ogłosi niepodległość. Potem może być trudno utrzymać jednomyślność wszystkich "27" państw UE w tej sprawie.
"To skomplikowana misja około 2000 osób. Moim zdaniem misja powinna fizycznie znaleźć się w Kosowie przed terminem ogłoszenia niepodległości. To przemawia przeciw zbyt pospiesznemu przyjmowaniu daty ogłoszenia niepodległości" - powiedział.
Szacuje się, że rozlokowanie misji zajmie około czterech miesięcy. O jej dacie i szczegółach będą rozmawiać w poniedziałek w Brukseli szefowie dyplomacji krajów UE.
Premier Kosowa Hasim Thaci przebywa od środy z wizytą w Brukseli, gdzie z przedstawicielami UE miał ustalać kalendarz ogłoszenia przez Prisztinę niepodległości. Źródła w Brukseli nieoficjalnie ujawniają, że szef unijnej dyplomacji Hiszpan Javier Solana naciska, by Kosowo odłożyło deklarację niepodległości na czas po wyborach w Hiszpanii.
Thaci spotkał się też z członkami komisji, której przewodzi Saryusz-Wolski.
Co Thaci na argumenty UE? "Z jednej strony padały sformułowania generalne o potrzebie skoordynowanego działania ze społecznością międzynarodową, czyli Brukselą i Waszyngtonem, a z drugiej strony sformułowania wyrażające niecierpliwość, żeby to było szybko" - relacjonował Saryusz-Wolski.
Polski eurodeputowany przypomniał, że problem z uznaniem Kosowa ma też Cypr, gdyż obawia się, że zostanie to wykorzystane jako precedens przez Republikę Turecką Cypru Północnego, jak dotychczas uznawaną jedynie przez Ankarę, oraz Słowacja i Rumunia - ze względu na żądania mniejszości węgierskiej w tych krajach.
"Powinniśmy dać więcej czasu, by dać szansę tym czterem krajom, które mają najwięcej obaw, na dostosowanie się do sytuacji. Z punktu widzenia UE ważne jest, aby maksimum, jeśli nie wszyscy członkowie UE, byli po jednej stornie" - podkreślił Saryusz- Wolski.
Prisztina zamierza ogłosić niepodległość wbrew sprzeciwowi Belgradu oraz wspierającej go Rosji, która w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zablokowała przyjęcie popieranego przez UE i USA planu ograniczonej niepodległości Kosowa (tzw. planu wysłannika ONZ, Fina, Marttiego Ahtisaariego).
"Kosowo jest zwarte i gotowe, aby szybko przyjąć deklarację niepodległości. To jest kwestia dni" - podkreślił w Brukseli premier Thaci. "Każdy dzień będzie dobry, ale chcemy nad tym pracować wspólnie i koordynować z Waszyngtonem i Brukselą" - zadeklarował.
Pod naciskiem Unii Prisztina zgodziła się nie ogłaszać niepodległości przed zaplanowaną na 3 lutego drugą turą wyborów prezydenckich w Serbii. UE nie chce bowiem osłabiać szans na zwycięstwo ubiegającemu się o reelekcję prozachodniemu prezydentowi Borisowi Tadiciowi.
Za niepodległością Kosowa opowiadają się USA i większość państw UE.
Inga Czerny(PAP)
icz/ kot/ kar/