Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SdPl chce powołania rzecznika praw żołnierzy

0
Podziel się:

Socjaldemokracja Polska zapowiada przygotowanie projektu ustawy, który
powoływałby rzecznika praw żołnierzy. Taka instytucja miałaby działać przy parlamencie, a żołnierze
mogliby kierować do niej swoje wnioski. SdPl domaga się także dymisji szefa MON Bogdana Klicha.

Socjaldemokracja Polska zapowiada przygotowanie projektu ustawy, który powoływałby rzecznika praw żołnierzy. Taka instytucja miałaby działać przy parlamencie, a żołnierze mogliby kierować do niej swoje wnioski. SdPl domaga się także dymisji szefa MON Bogdana Klicha.

Propozycja SdPl ma związek z niedzielną wypowiedzią dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka na temat misji w Afganistanie.

"Wobec widocznego iskrzenia na linii minister obrony narodowej - generałowie i wobec przerażających słów, które padają z ust generałów, wnioskujemy o powołanie rzecznika praw żołnierza" - mówił na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie szef SdPl Wojciech Filemonowicz.

Jak podkreślił, podobne instytucje funkcjonują w Niemczech i w krajach skandynawskich. "Nieprzyzwoita jest sytuacja, w której żołnierz sam kupuje kamizelkę kuloodporną, gogle czy inny sprzęt, aby mógł uczestniczyć w misji" - uważa Filemonowicz.

Zaznaczył, że projekt ustawy w tej sprawie przygotuje koło SdPl na pierwsze posiedzenie Sejmu po wakacjach.

Rzecznik prasowy SdPl Arkadiusz Kasznia zwrócił z kolei uwagę, że żołnierze mają "dość ograniczoną możliwość artykułowania swoich potrzeb". "Rzecznik praw żołnierzy, nie w MON a w parlamencie, umożliwiłby żołnierzom formułowanie ich potrzeb i przedstawianie problemów" - uważa.

SdPl domaga się dymisji ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, ponieważ, kierownictwo resortu ma "lekceważący stosunek do wymogów bezpieczeństwa polskich oficerów i żołnierzy".

W niedzielę na uroczystości z okazji sprowadzenia do Polski trumny z ciałem poległego w Afganistanie żołnierza gen. Skrzypczak mówił: "My wiemy, czym walczyć. Nie urzędnicy wojskowi, biurokracja ma nam mówić, czym walczyć. To my wiemy, czym mamy walczyć i chcemy, żeby nas słuchano. Zabrano nam kompetencje, zostawiając odpowiedzialność". Pytał, kiedy nadejdzie czas, że żołnierze przestaną żyć w atmosferze "podejrzeń, w atmosferze histerii, posądzania nas o nieudolność, o słabe wyszkolenie, brak dyscypliny".

W wywiadzie dla poniedziałkowego "Dziennika" Skrzypczak wyraził przekonanie, że śmierci polskiego oficera w bitwie z afgańskimi talibami można było uniknąć, gdyby wojsko miało potrzebny sprzęt - rozpoznawcze bezpilotowe większego zasięgu i lepiej uzbrojone śmigłowce. Generał zarzucił ministerialnej biurokracji powolność w zakupach i nabywanie nie tego sprzętu, który jest najpotrzebniejszy.

W ocenie ministra obrony Bogdana Klicha, gen. Skrzypczak naruszył zasadę cywilnej kontroli nad armią. W sobotę premier Donald Tusk, który odwiedził polskich żołnierzy w Afganistanie, ocenił, że polskiemu kontyngentowi potrzeba więcej sprzętu i zapowiedział uproszczenie procedur, które w razie potrzeby pozwolą rządowi zdecydować o natychmiastowych zakupach.

Żona kpt. Ambrozińskiego powiedziała z kolei w wywiadzie dla dziennika "Polska - The Times", że jej mąż musiał sam sobie kupić sprzęt na wojnę w Afganistanie. "Przed wyjazdem na misję żołnierze muszą robić ogromne zakupy na własny koszt. Im wszystkiego brakuje. (...) Mój mąż na własny koszt kupował dodatkowe magazynki, celowniki, gogle antyodłamkowe, a nawet kamizelkę kuloodporną. Sam musiał sobie także kupić kalkulator, który pomagał w przeliczaniu współrzędnych na mapie" - mówiła Natalia Ambrozińska. (PAP)

ajg/ la/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)