To gest symboliczny, bez poważniejszych konsekwencji dla bezpieczeństwa Polski - tak ekspert ds. Rosji Bartłomiej Sienkiewicz, komentuje decyzję prezydenta Władimira Putina, który podpisał dekret zawieszający uczestnictwo Rosji w Traktacie o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (ang. CFE)
Zdaniem Sienkiewicza, decyzji tej już od dłuższego czasu można się było spodziewać, a jej adresatem jest przede wszystkim rosyjska opinia publiczna, której Kreml chce pokazać swoją "twardość" .
Prezydent Władimir Putin podpisał dekret zawieszający uczestnictwo Rosji w Traktacie o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (ang. CFE) - poinformowały w sobotę służby prasowe Kremla.
Decyzja ta podjęta została "w związku z wyjątkowymi okolicznościami naruszającymi bezpieczeństwo Federacji Rosyjskiej i wymagającymi podjęcia nie cierpiących zwłoki kroków" - głosi oświadczenie Kremla.
Traktat, ograniczający liczbę samolotów bojowych, czołgów i innej nienuklearnej broni ciężkiej w Europie, został podpisany w 1990 roku i zmodyfikowany w 1999 roku, by uwzględnić zmiany, jakie zaszły po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Zdaniem Sienkiewicza, ewentualne zwiększenie limitów sił rosyjskich, po zawieszeniu wykonywania Traktatu, faktycznie sprowadza się do zwiększenia limitów w "enklawie Królewieckiej".
"Tyle, że tam nie da się już +upchnąć+ ani dziesięciu czołgów więcej. Nawet gdyby to było możliwe, to takie zagęszczenie, z punktu widzenia wojskowego, nie ma większego sensu" - powiedział PAP ekspert.
Sienkiewicz uważa, że jest mało prawdopodobne, by decyzja Putina wpłynęła na postępowanie władz Polski i Czech w sprawie rozmieszczenia w tych krajach elementów tzw. tarczy antyrakietowej.
"Dla Zachodu ten traktat i tak już nie miał większego znaczenia z chwilą upadku Układu Warszawskiego. Dla społeczeństw Polski i Czech, kwestia czy Rosja ten traktat wypowiedziała czy zawiesiła, też nie jest kluczowa" - dodał Sienkiewicz.(PAP)
drag/ tot/