Osiem kolejnych pozwów dotyczących odszkodowań w związku ze styczniową katastrofą hali Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) wpłynęło w czwartek do katowickich sądów. Przygotowało je katowickie stowarzyszenie "Wokanda", które pomaga niektórym poszkodowanym i rodzinom ofiar.
"Wokanda" złożyła już wcześniej kilkanaście pozwów w tej sprawie Większość z nich dotyczy organizatora targów - MTK; dwa - ich ubezpieczyciela, towarzystwo Allianz Polska. Wszystkie rozpoczęte dotąd sprawy zostały - zgodnie z przyjętą w takich sytuacjach praktyką - skierowane za zgodą stron do mediacji.
Złożone w czwartek pozwy opiewają łącznie na sumę 1,12 mln zł. Jak powiedziała PAP w czwartek Bożena Marszałek-Węgrzyn z "Wokandy", wszystkie dotyczą roszczeń od MTK związanych z zadośćuczynieniem za utratę zdrowia, poniesione szkody oraz ewentualne dalsze leczenie.
"Podpisane pod tymi pozwami osoby doznały przede wszystkim złamań rąk, nóg, miednicy, urazy głowy. Katastrofa spowodowała, że przez jakiś czas ci ludzie byli wyłączeni z normalnego życia" - zaznaczyła Marszałek-Węgrzyn.
Jak zaznaczyła, sześć złożonych w czwartek pozwów trafiło - ze względu na wysokość kwoty roszczenia ponad 50 tys. zł - do katowickiego sądu okręgowego, dwa do sądu rejonowego. Nie wiadomo natomiast, czy poszkodowani w katastrofie zostaną zwolnieni z kosztów sądowych wynoszących w tej sytuacji 5 proc. żądanej kwoty.
Właśnie odwołania od decyzji sądów, które w większości dotąd odrzucały składane przez powodów wnioski o zwolnienie z kosztów sądowych są - zdaniem sędziego Krzysztofa Zawały z Sądu Okręgowego w Katowicach - przeszkodą w szybkim rozpoczęciu wielu spraw związanych z odszkodowaniami po katastrofie w MTK.
"Zwolnienie z kosztów sądowych jest przywilejem dla osób ubogich - które nie mają ani pieniędzy ani możliwości ich pozyskania. Tymczasem pewna poszkodowana w katastrofie pani wnioskująca do nas o zwolnienie z kosztów, wcześniej uzyskała od ubezpieczyciela MTK kwotę 25 tys. zł, której nie wydała - miała więc możliwość ich opłacenia" - zaznaczył sędzia Zawała.
Dodał, że te sprawy, gdzie sąd uwzględnił wnioski o zwolnienie z kosztów procesowych, lub zostały one opłacone, już się rozpoczęły. Sędziowie korzystają tu jednak z możliwości skierowania tego typu spraw do mediacji. Strony mają wtedy przeważnie kilka miesięcy czasu na porozumienie się bez udziału sądu - pod nadzorem wspólnie zaakceptowanego mediatora.
"Takie rozwiązanie daje szansę, że nawet jeśli strony nie dojdą do porozumienia, mogą je znacznie przybliżyć, a przynajmniej wyjaśnić co pozostaje punktem spornym, a czego nie są w stanie uzgodnić - to będzie później przedmiotem pracy sądu. Wcześniejsze mediacje pozwalają na znaczne skrócenie późniejszego postępowania przed sądem" - wyjaśnił sędzia.
Pierwszy pozew związany z katastrofą wpłynął do sądu w czerwcu. Mieszkanka Gdańska, której mąż zginął pod zawalonym dachem hali, domaga się od MTK ponad 500 tys. zł. Na jej wniosek sąd zwolnił ją z opłat związanych z wysokością roszczenia. Właśnie jej sprawę skierowano m.in. do mediacji. Wcześniej kobieta bezskutecznie próbowała załatwić ją polubownie.
Pod koniec lipca do warszawskiego sądu trafiły dwa pozwy, w których poszkodowani w katastrofie MTK dwaj mężczyźni domagają się od ubezpieczyciela zawalonej hali - towarzystwa Allianz 30 i 50 tys. zł. Choć poszkodowani dostali już od tej firmy odszkodowania - w kwocie ok. 15 i 20 tys. zł jednak, ich zdaniem, były one zbyt niskie.
Do katastrofy na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich doszło 28 stycznia podczas wystawy gołębi pocztowych. W tragedii zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Zarówno wśród zabitych, jak i rannych, byli obcokrajowcy. Po katastrofie aresztowano trzech szefów MTK oraz dwóch projektantów hali. Trzeci projektant nie trafił do aresztu ze względu na stan zdrowia. (PAP)
mtb/ pz/
