Podejrzany o zabójstwo taksówkarza z Jastrzębia Zdroju (Śląskie), 21-letni mężczyzna, został w piątek aresztowany - poinformował PAP zespół prasowy śląskiej policji.
Do morderstwa doszło w Nowy Rok w Gołkowicach na Śląsku. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. "Powiedział, że między nim a taksówkarzem doszło do nieporozumienia co do opłaty za kurs" - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Policja ujęła 21-latka w dobę po zabójstwie. Grozi mu dożywocie. Był wcześniej znany policji, wszedł w konflikt z prawem już jako nieletni. Na jego wytypowanie jako sprawcy zabójstwa wskazywały liczne ślady, zabezpieczone na miejscu zbrodni, potwierdzone pracą operacyjną wodzisławskich policjantów.
Do napadu na taksówkarza doszło we wtorek późnym popołudniem. Taksówkę zaparkowaną przed swoją posesją zauważyła wychodząca z domu kobieta. Obok leżał ranny mężczyzna. Nie udało się go uratować, zmarł w karetce. Na ciele miał kilkanaście ran ciętych i kłutych, zadanych prawdopodobnie nożem. Miał 60 lat, jako taksówkarz dorabiał do emerytury.
Gołkowice, gdzie doszło do zbrodni, to niewielka wieś w gminie Godów, w powiecie wodzisławskim, tuż przy granicy z Czechami. Niedaleko stamtąd również do Jastrzębia-Zdroju. Zatrzymany 21- latek mieszkał w pobliżu, po dokonaniu zbrodni dotarł do domu przez pola. (PAP)
lun/ bno/