Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Protest lekarzy trwa w 18 szpitalach

0
Podziel się:

(dochodzi aktualna informacja o proteście, m.in. o udzielaniu
konsultacji specjalistycznych w GCZDiM i powołaniu przez wojewodę
śląskiego zespołu do oceny akcji protestacyjnej)

(dochodzi aktualna informacja o proteście, m.in. o udzielaniu konsultacji specjalistycznych w GCZDiM i powołaniu przez wojewodę śląskiego zespołu do oceny akcji protestacyjnej)

23.5.Katowice (PAP) - 18 śląskich szpitali pracuje we wtorek w trybie ostrego dyżuru. Tego dnia do bezterminowego protestu w śląskiej służbie zdrowia dołączył Specjalistyczny Zespół Chorób Płuc i Gruźlicy w Bystrej, odbył się też dwugodzinny strajk ostrzegawczy w Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu.

Lekarze z sosnowieckiej placówki zamierzają w środę przyłączyć się do bezterminowego strajku - jako trzeci szpital pediatryczny w regionie. Wcześniej, 18 maja, na tryb pracy ostrego dyżuru przeszedł dziecięcy szpital miejski w Świętochłowicach. Od poniedziałku protestują też w ten sposób lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki (GCZDiM) w Katowicach, jednego z największych szpitali pediatrycznych na południu Polski.

Według informacji szefa organizacji związku zawodowego lekarzy w GCZDiM, dr. Grzegorza Bajora, na szpitalnych oddziałach lekarze pracują w zmniejszonej obsadzie lekarskiej, jednak ich praca jest tak organizowana, by hospitalizowani pacjenci nie odczuwali lekarskiego protestu.

Od poniedziałku nie działa większość spośród 27 dziecięcych poradni specjalistycznych. Pracują dwie poradnie - onkologiczna i hematologiczna. "Byłoby niemoralne, gdybyśmy w tych poradniach nie przyjmowali dzieci - tu chodzi wprost o ich życie" - podkreślił we wtorek lekarz.

Jak poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka szpitala, Anna Kidawa, tego dnia 15 pacjentów zostało też przyjętych w poradni diabetologicznej. Pacjenci z wyznaczonymi pierwszymi terminami konsultacji specjalistycznych są przez specjalistów konsultowani i - jeśli ich stan tego wymaga - są przyjmowani na oddziały szpitalne - podkreśliła.

"W poniedziałek do naszego szpitala trafiło w ten sposób 29 osób, we wtorek do godz. 15 - 15 osób. Porady specjalistyczne zostały udzielone w poniedziałek 14 chorym, we wtorek na pewno nie było ich mniej" - powiedziała Kidawa.

Jak podkreślił Bajor, lekarze dysponują bazą komputerową stałych pacjentów poradni; starają się dzwonić do mieszkających najdalej i uprzedzać o proteście.

We wtorek wojewoda śląski powołał specjalny zespół, którego zadaniem będzie ocena sytuacji związanej z akcją protestacyjną w śląskich szpitalach; m.in. zbadanie akcji pod kątem ewentualnego zagrożenia zdrowia i życia pacjentów oraz pod kątem jej legalności.

O zbadanie sprawy zwrócił się do wojewody Tomasza Pietrzykowskiego wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, po doniesieniach o przebiegu protestu w GCZDiM.

Bajor w rozmowie z PAP zapewnił o legalności akcji w tej placówce i zaprzeczył, aby życie i zdrowie jej pacjentów było zagrożone. Podkreślił też, że przygotowując się do protestu lekarze określili wszystkie zasady akcji strajkowej tak, aby nie zagrażały pacjentom i były zgodne z przepisami.

W środę powołany przez wojewodę zespół ma otrzymać od dyrektorów szpitali szczegółową informację o legalności prowadzonych tam protestów oraz ich przebiegu. Na ten temat wojewoda także we wtorek rozmawiał z dyrektorami strajkujących placówek. W środę sprawę omówi również prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, na które zaproszono m.in. organizatorów protestów.

Podczas wtorkowego spotkania z dyrektorami wojewoda uznał sytuację wywołaną strajkami lekarzy za bardzo niepokojącą. W ocenie wicewojewody Artura Warzochy, jeśli strajki się rozszerzą, w najbliższym czasie sytuacja w regionie stanie się kryzysowa.

Na razie do strajku przystąpiło 18 z 203 śląskich szpitali. Pacjentów ze strajkujących placówek przyjmują szpitale, które strajku nie podjęły. Zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców województwa jak dotąd - w ocenie przedstawicieli urzędu - nie ma, ale w strajkujących szpitalach narastają długi, co może doprowadzić do likwidacji oddziałów i zamykania szpitali.

Na środę rozpoczęcie bezterminowej akcji protestacyjnej zapowiadają lekarze z Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu. "Tryb naszego bezterminowego protestu będzie wyglądał tak, jak w innych szpitalach. Mogę jednak zapewnić, że nie odmówimy pomocy potrzebującym dzieciom, tak w szpitalu, jak i w poradniach" - powiedziała PAP dr Halina Bogusiak z sosnowieckiego Centrum Pediatrii.

Forma strajku nieco różni się w poszczególnych placówkach w zależności od ich specyfiki. Z reguły protest przypomina ostry dyżur - personel pracuje jak w weekendy i święta. Lekarze operują, ale tylko w takich przypadkach, w których zaniechanie zabiegu mogłoby wiązać się z bezpośrednim narażeniem życia pacjenta.

Lekarze z protestujących w wielu regionach Polski szpitali domagają się natychmiastowego 30-proc. wzrostu wynagrodzeń, ale do kwoty nie mniejszej niż 2,4 tys. zł brutto miesięcznie, i 100- procentowej podwyżki w przyszłym roku. Uważają też, że dwa regiony - Śląsk i Mazowsze - są dyskryminowane przy podziale środków na ochronę zdrowia. Protestujący chcą też zwiększenia publicznych nakładów na ochronę zdrowia do wysokości co najmniej 6 proc. PKB. (PAP)

mtb/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)