Do drugiego czerwca przedłużono śledztwo wyjaśniające okoliczności wypadku, w którym zginęło dwoje policjantów z warszawskiego komisariatu kolejowego. Wcześniej na niezgodne z procedurami polecenie swojego komendanta odwieźli do domu w Siedlcach b. urzędnika MSWiA Tomasza Serafina.
O przedłużeniu śledztwa poinformował we wtorek PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Maciej Kujawski. "Śledztwo został przedłużone, ponieważ czekamy na opinię biegłego o przebiegu wypadku" - wyjaśnił.
W tej sprawie prokuratura postawiła zarzut przekroczenia uprawnień b. komendantowi komisariatu kolejowego Waldemarowi P., który wydał polecenie funkcjonariuszom oraz zarzut nakłaniania do wydania takiego polecenia odwożonemu do domu Serafinowi.
Policjanci - sierżant Justyna Zawadka i mł. aspirant Tomasz Twardo - zginęli w nocy 2 grudnia, wracając do Warszawy po odwiezieniu Serafina do Siedlec. Ich samochód wpadł do rozlewiska rzeki Kostrzyń. Z ustaleń ekspertów wynika, że w chwili tragedii w miejscu, gdzie doszło do wypadku, były bardzo trudne warunki drogowe - m.in. gołoledź. Samochód policjantów prawdopodobnie wpadł w poślizg.
Serafin podał się do dymisji 4 grudnia ub.r. Wicepremier, szef MSWiA Ludwik Dorn przyjął ją i zdecydował o powrocie b. urzędnika do policji, skąd wcześniej oddelegowano go do pracy w ministerstwie. Wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne.
Waldemar P. został zdymisjonowany 3 grudnia.
Asp. Twardo miał 33 lata. Do służby wstąpił w listopadzie 2002 r. Zawadka miała 28 lat. Do służby wstąpiła w sierpniu 2005 r.(PAP)
pru/ wkr/ gma/