Politolog Aleksander Smolar uważa, że piątkowa debata Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska była sukcesem lidera Platformy Obywatelskiej. Ale - podkreśla politolog - również zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości mogą być zadowoleni z zachowania i wypowiedzi prezesa partii.
Zdaniem Smolara, nie ma sensu klasyfikacja sportowa debaty na zasadzie wygrany-przegrany. "W istocie kandydaci walczą o parę głosów wyborców, a nie o całość puli. To nie są wybory prezydenckie" - zauważył. Jednak - jak podkreślił - przed trudniejszym zadaniem stał Tusk, ponieważ przed debatą sondaże wskazywały na zwycięstwo J.Kaczyńskiego.
"Z tego punktu widzenia Tusk niewątpliwie osiągnął sukces, ponieważ pokazał się w tej debacie jako postać wyrazista, zdecydowana, ofensywna, z dobrym sensem riposty i kompetentna" - zaznaczył politolog.
Jarosław Kaczyński, w jego ocenie, często mylił się w odpowiedziach lub nie odpowiadał wcale, jeśli odpowiedzi byłyby dla niego kłopotliwe.
"Jednak bardzo prawdopodobne, że zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego są zadowoleni z występu ich kandydata, bo w żadnym wypadku nie był zły, miał często dobre formuły i dobre riposty" - podsumował Smolar.
Komentując wartość merytoryczną debaty, ocenił, że widzowie nie dowiedzieli się zbyt dużo o programach obu polityków, ale i tak więcej niż w przypadku debaty Kaczyński-Kwaśniewski.
Smolara zaniepokoił brak po obu stronach wypowiedzi na temat kształtu polskiej demokracji, bo ani Tusk, ani Kaczyński nie poruszali tematów związanych, np. z próbami ograniczenia kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, niezależności sądów, praktyką przejmowania kontroli jednej partii nad mediami publicznymi, czyli - jak określił - "ze zjawiskiem zubażania treści polskiej demokracji".
"To milczenie obu stron może być wstępem do zawarcia porozumienia i to są dodatkowe powody, żeby się niepokoić o kształt polskiej demokracji" - uważa Aleksander Smolar.(PAP)
rpo/ par/ mag/