Ostateczna jest już kara dożywocia dla Pawła Hajduka za gwałt i zabójstwo w 2003 r. studentki w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. W środę Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy w sprawie tej głośnej zbrodni.
Pięciu sędziów SN nie znalazło żadnych powodów, by zwrócić sprawę sądowi I instancji - o co wnosił obrońca w swej kasacji.
Do zabójstwa 22-letniej Katarzyny P. w Dolinie Chochołowskiej doszło w lipcu 2003 r. Swego późniejszego zabójcę poznała w Zakopanem. Wzbudził jej zaufanie, bo podawał się za przewodnika i miłośnika gór. W sierpniu 2003 r. Hajduka zatrzymano; przyznał się on do gwałtu i zabójstwa, wskazał także miejsce ukrycia zwłok.
Okazało się, że Hajduk dopuścił się wcześniej też innych czynów - na tle seksualnym - w Białymstoku. Zwabiał podstępem swoje, często małoletnie, ofiary do mieszkania. Upijał je, a potem gwałcił.
W 2005 r. Hajduka skazano na dożywocie, ale w 2006 r. Sąd Najwyższy polecił powtórzyć cały proces, bo pod wyrokiem sądu I instancji - czego nie zauważono w II instancji - zabrakło podpisu jednego z sędziów. Według prawa, jest to "bezwzględna przesłanka" powtórzenia procesu.
W 2007 r. najpierw Sąd Okręgowy w Białymstoku, a potem Sąd Apelacyjny, w powtórnych procesach ponownie orzekły karę dożywocia dla 40-letniego Hajduka. SA zaostrzył nawet karę z SO, orzekając, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł on ubiegać się po 30 latach więzienia (wcześniej mógł po 25 latach).
"Oskarżony jest osobą wysoce zdemoralizowaną i jedyną karą współmierną do stopnia zawinienia, charakteru czynu, przy istnieniu dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez niego przestępstwa podobnego w przyszłości, może być kara dożywotniego więzienia" - uzasadniała sędzia SA Nadzieja Surowiec.
Obrona złożyła kasację do SN, domagając się ponownego procesu w I instancji. Adwokat Hajduka zarzucił SA niepełne zbadanie sprawy. Według obrońcy (który nie stawił się w SN), zeznania na Hajduku wymuszano. Opinia o jego poczytalności była - według mecenasa - niepełna. Obrona kwestionowała też zaostrzenie okresu możliwego wyjścia Hajduka na wolność.
Prokuratura wnosiła o oddalenie kasacji.
Uzasadniając taką właśnie decyzję, sędzia SN Roman Sądej powiedział, że SA dokonał prawidłowej oceny materiału dowodowego oraz apelacji obrony.
"Dowodów sprawstwa Hajduka jest aż nadto" - powiedział sędzia, polemizując z twierdzeniami kasacji, którą uznał za "zmodyfikowaną apelację". Przypomniał, że kasacja nie może być tylko powtórzeniem apelacji i zwykłą polemiką z ustaleniami sadów niższych instancji - a tak było w tym przypadku. Dodał, że nieobecność obrońcy w SN "była charakterystyczna, bo zdawał on sobie sprawę z rzetelności sądów w tej sprawie".
Sędzia Sądej przypomniał, że to Hajduk wskazał miejsce ukrycia zwłok i opowiedział, jak zabił - co potem potwierdzili biegli. W tym kontekście uznał za "absurdalną" tezę o wymuszaniu zeznań na Hajduku, co wykluczyły też sądy obu instancji. Dodał, że oskarżony wycofał się z wcześniejszych wyjaśnień, w których przyznawał się do winy.
Według SN, ocena poczytalności Hajduka była pełna, a SA miał prawo zaostrzyć okres możliwego wcześniejszego zwolnienia go z więzienia.
Hajduk to recydywista, dwukrotnie karany za brutalne gwałty i rozboje w latach 90. Odbył za nie karę siedmiu lat więzienia, z którego wyszedł w 2001 r. SA podkreślał, że wychowywał się on w Domu Dziecka i był pozbawiony ciepła rodzinnego, ale - jak zaznaczył sąd - obecnie jest osobą dorosłą potrafiącą odróżnić dobro od zła.(PAP)
sta/ malk/