Sopockie PiS twierdzi, że miejscowa Komenda Miejska Policji prowadzi działania przeciwko radnym opozycji. W środę został przesłuchany przewodniczący klubu radnych PiS w Sopocie, Andrzej Kałużny.
Rzeczniczka sopockiej KMP, Magdalena Sroka potwierdziła PAP, że Kałużny został przesłuchany w charakterze świadka wykroczenia. Odbyło się to w związku ze złożeniem przez Urząd Miasta zawiadomienia, iż bez zezwolenia na budynku UM umieszczane są naklejki wyborcze dotyczące mającego się odbyć 17 maja referendum. "Z zawiadomienia wynikało, że Kałużny mógł być świadkiem umieszczania materiałów wyborczych" - dodała.
Rzecznik podkreśliła, że zgodnie z Kodeksem Wykroczeń, bez zgody administratora danego obiektu nie można umieszczać na nim żadnych materiałów wyborczych. Poinformowała, że nie są planowane przesłuchania innych osób w tej sprawie.
Kałużny powiedział PAP, że "czuje ogromny żal, że wzywa się szefa opozycyjnego klubu na przesłuchanie bez żadnego dowodu". "To nie PiS przygotowywało materiały umieszczone nielegalnie na budynku sopockiego magistratu" - dodał.
W oświadczeniu przesłanym w środę PAP napisano, że "w opinii PiS Sopot przesłuchiwanie wybranych w demokratycznych wyborach radnych w sprawach związanych z prowadzeniem agitacji wyborczej (...) przypomina czasy Służby Bezpieczeństwa, oraz mrocznych lat 80 na Pomorzu. Również za pomocą takich działań Służba Bezpieczeństwa próbowała zidentyfikować autorów i kolporterów opozycyjnej bibuły wydawanej w stanie wojennym".
Sopockie PiS zapowiada, że złoży do ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny wniosek o przeprowadzenie kontroli prawidłowości działania policji w Sopocie w tej sprawie.
W najbliższą niedzielę w Sopocie odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Jacka Karnowskiego. Pod koniec stycznia prokuratura przedstawiła mu osiem zarzutów, w tym siedem o charakterze korupcyjnym. (PAP)
bls/ la/ jra/
