Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa o nazwanie Jurczyka "agentem bezpieki" ponownie w sądzie

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Szczecinie ponownie rozpatrzy sprawę nazwania Mariana
Jurczyka "agentem bezpieki" przez Eugeniusza Szerkusa. Wstępnie termin procesu wyznaczono na
październik tego roku - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik SA Janusz Jaromin.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie ponownie rozpatrzy sprawę nazwania Mariana Jurczyka "agentem bezpieki" przez Eugeniusza Szerkusa. Wstępnie termin procesu wyznaczono na październik tego roku - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik SA Janusz Jaromin.

O ponownym skierowaniu sprawy do sądu zdecydował Sąd Najwyższy, który uchylił wyrok sądu apelacyjnego z maja ub. r. Sąd apelacyjny wcześniej podzielił opinie niższej instancji, zgodnie z którą Szerkus nie musiał przepraszać Jurczyka - czego ten się domagał - za nazwanie go "agentem bezpieki".

Według sądu fakt, że Jurczyk podpisał zobowiązanie współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitował odbiór pieniędzy i sporządził - w swojej ocenie nikomu nieszkodzące - sprawozdania, oznacza, że wykonywał działania agenta. Jurczyk złożył skargę kasacyjną do SN.

Ten orzekł, że nie może zaistnieć sytuacja, gdy wyrok sądu apelacyjnego stoi w sprzeczności z wyrokiem Sądu Najwyższego z 2002 r., który oczyścił Jurczyka z zarzutu kłamstwa lustracyjnego.

"Jeżeli zatem w postępowaniu lustracyjnym dana osoba zostanie uwolniona z zarzutu kłamstwa lustracyjnego, to nie może prawomocne orzeczenie w tej sprawie być przyjmowane jako niemające znaczenia w innym procesie, w którym taką osobę pomawia się o agenturalność i odmawia ochrony, weryfikując w rezultacie stan faktyczny i jego ocenę prawną dokonaną prawomocnym wyrokiem lustracyjnym. Nie może takiej możliwości usprawiedliwiać odrębność obu postępowań: lustracyjnego i o ochronę dóbr osobistych. Nie można w wyniku jednego postępowania, na podstawie ustalonego stanu faktycznego, raz nie zostać uznanym za tajnego współpracownika bezpieki (przez przyznanie prawdziwości oświadczenia, że się takim nie było), a drugi raz, na podstawie takiego samego stanu faktycznego i to wskutek postępowania o ochronę dóbr osobistych nie uzyskać tej ochrony jako legalnie nazwany agent bezpieki" - napisano m.in. w uzasadnieniu wyroku SN z końca kwietnia br.

SN uznał wtedy także, że nazwanie kogoś agentem bezpieki jest naruszeniem jego dóbr osobistych.

Jak powiedział PAP pełnomocnik Jurczyka mec. Dariusz Niebieszczański, SN w tym orzeczeniu stwierdził, że nie można nie być tajnym współpracownikiem służb i jednocześnie być agentem. "Po decyzji SN jestem spokojny o wyrok w procesie" - dodał adwokat.

Eugeniusz Szerkus nie chciał komentować tego orzeczenia Sądu Najwyższego. "Bez względu na treść sądowych orzeczeń prawda jest, jaka jest" - powiedział jedynie.

Jurczyk, sygnatariusz Porozumień Sierpniowych, pozwał Szerkusa, z którym działał w 1970 r. w komitecie strajkowym szczecińskiej stoczni, gdy ten użył trzy lata temu określenia "agent bezpieki", komentując w mediach fakt, iż prezydent nie odznaczył Jurczyka z okazji 26. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Szerkus odmówił przeproszenia, bo - jak twierdzi - "byłoby to zaprzeczeniem prawdy".

Podczas rozprawy Jurczyk wielokrotnie podkreślał, że podpisał dokument o współpracy pod groźbą utraty życia. Natomiast Szerkus mówił, że wiąże fakt skazania go na rok więzienia za kolportaż podziemnego czasopisma "Szerszeń" z osobą Jurczyka. Mówił też, że w szczecińskim oddziale IPN znalazł dokumenty potwierdzające, że Jurczyk składał raporty, w których opisywał SB rozmowy z nim i jego żoną. Po ogłoszeniu wyroku pokazywał odpisy tych dokumentów mediom.

W 2000 r. Jurczyk został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego i stracił mandat senatora. Sąd uznał, że Jurczyk zataił, iż w połowie lat 70. rozpoczął współpracę z SB. Podkreślał, że okoliczności nawiązania współpracy nie zwalniają z obowiązku napisania prawdy - według sądu, SB zmusiła Jurczyka do współpracy pod groźbą śmierci. Jurczyk odwołał się od tego orzeczenia. W czerwcu 2001 r. został po raz drugi prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego. Od tego wyroku wniósł kasację do Sądu Najwyższego, który w 2002 r. oczyścił go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego, uznając, że przekazywał on SB nieprzydatne informacje i m.in. dlatego nie można było go uznać za agenta w rozumieniu ustawy lustracyjnej. (PAP)

epr/ wkr/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)