Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa odszkodowań dla Branickich za grunty wraca do sądu

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Warszawie (SA) ma ponownie
zbadać sprawę odszkodowań dla spadkobierców Adama Branickiego,
przedwojennego właściciela Wilanowa, za grunty na warszawskim
Ursynowie, które w latach 90. sprzedano spółdzielni, gdzie
mieszkania mają m.in. politycy SLD.

Sąd Apelacyjny w Warszawie (SA) ma ponownie zbadać sprawę odszkodowań dla spadkobierców Adama Branickiego, przedwojennego właściciela Wilanowa, za grunty na warszawskim Ursynowie, które w latach 90. sprzedano spółdzielni, gdzie mieszkania mają m.in. politycy SLD.

Orzekł tak w czwartek Sąd Najwyższy, uchylając wyrok SA przyznający spadkobiercom 13 mln zł wraz z odsetkami za pominięcie ich przy tamtej transakcji. SN nakazał SA głębsze przeanalizowanie prawnych aspektów całej sprawy.

Spór dotyczy dwóch działek o powierzchni ponad 8 ha, należących do posiadłości Branickich, zabranych im w latach 40. przez komunistyczne władze. W drugiej połowie lat 90. Urząd Rejonowy, na korzystnych warunkach finansowych, przekazał działki w wieczyste użytkowanie spółdzielni "Dębina", założonej przez pracowników Urzędu Rady Ministrów. Według mediów, mieszkania kupili tam m.in. politycy SLD, były premier Leszek Miller, szef MON Jerzy Szmajdziński i inni. W 2002 r. prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy przekazywaniu gruntów spółdzielni.

Córka Adama, Anna Branicka-Wolska, wraz z pięciorgiem innych spadkobierców, wytoczyła w 2000 r. proces Skarbowi Państwa, żądając w sumie 84 mln zł odszkodowania wraz z odsetkami. Według pozwu, choć urząd wiedział o roszczeniach spadkobierców, pominął ich nie przyznając im prawa pierwszeństwa zakupu przewidywanego dla byłych właścicieli. Formalnie pozwanym był prezydent stolicy.

W 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał powodom kilka milionów złotych odszkodowania. Uznał powództwo tylko co do jednej działki, przyjmując, że druga została zgodnie z prawem wyłączona spod przepisów o "prawie pierwszeństwa". W 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że zakaz sprzedaży z pominięciem spadkobierców obejmował obie działki i podwyższył wysokość odszkodowań do 13 mln zł wraz z odsetkami. SA nie stwierdził jednak nieważności transakcji urzędu i spółdzielni.

Kasacje do SN złożyły obie strony. Powodowie twierdzili, że SA naruszył prawo, zasądzając odszkodowanie nie według wartości gruntów z daty wyrokowania, lecz z daty zawarcia umowy urzędu ze spółdzielnią. Strona pozwana argumentowała, że pozwanym powinien być wojewoda, a nie prezydent; wnosiła też by orzec nieważność transakcji urzędu i spółdzielni.

Pełnomocnik spadkobierców mec. Zbigniew Banaszczyk podkreślał, że nie może być mowy o zwrocie gruntów w naturze, dlatego w pełni zasadne jest żądanie pełnego odszkodowania w takiej kwocie, jaką powodowie uzyskaliby sprzedając działki, gdyby to oni je kupili od urzędu (jak już przedtem robili z innymi dawnymi swymi gruntami).

Zastępca prokuratura generalnego Irena Okrągła poparła w piśmie do SN kasacje prezydenta stolicy, powołując się na "zasady ustrojowe". Mec. Banaszczyk pytał, jakie to zasady ma ona na myśli. "Nie spodziewaliśmy się, że obecny prokurator generalny poprze miasto, bo to sprzeczne z filozofią obecnego układu rządowego" - powiedział dziennikarzom jeden ze spadkobierców Adam Rybiński.

Uwzględniając obie kasacje, SN uchylił wyrok SA i zwrócił mu całą sprawę, by rozważył, czy w grę może wchodzić stwierdzenie nieważności całej transakcji. SA ma też szczegółowo uzasadnić, od kiedy mają być liczone odsetki dla spadkobierców.

Tymczasem 13 mln zł już im wypłacono (ale bez odsetek, z którymi byłoby to 27 mln zł). Reprezentująca prezydenta stolicy mec. Maria Twaróg powiedziała dziennikarzom, że po wyroku SN będzie wniosek do powodów o zwrot tej kwoty.

"Państwo ogromnie wzbogaciło się na naszych majątkach, także tych pod Warszawą, które nie podlegały zresztą tzw. reformie rolnej, jako grunty parcelacyjne" - powiedziała Branicka-Wolska.

Spadkobiercy Adama Branickiego wytoczyli ok. 10 procesów z roszczeniami o swą własność. Walczą m.in. o zwrot ziemi w pobliżu pałacu w Wilanowie, której właścicielem jest Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, o park i pałac w Natolinie oraz o ruchomości z pałacu w Wilanowie.(PAP)

sta/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)