Co najmniej 18 ludzi, w tym jedenaścioro dzieci, zginęło we wtorek w północno-zachodniej Sri Lance, gdy pod jadącym autobusem eksplodowała mina - poinformowała BBC, powołując się na hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego.
Dzieci w towarzystwie opiekunów wracały z zawodów sportowych.
Według miejscowej służby zdrowia jest jeszcze 20 rannych. "Stan czterech czy pięciu ofiar jest poważny" - mówił cytowany przez brytyjską korporację lekarz.
Biskup Joseph Rayappu, na którego powołuje się BBC, powiedział, że do wybuchu doszło pod miastem Mannar, w strefie kontrolowanej przez Tamilskie Tygrysy. Prawdopodobnie eksplodowała mina rozpryskowa typu Claymore.
Na stronach internetowych organizacji Tygrysów-Wyzwolicieli Tamilskiego Ilamu (LTTE) Tamilnet zamieszczono informację, że za atakiem stoi lankijskie wojsko. Armia Sri Lanki zaprzecza jednak jakiemukolwiek udziałowi w zamachu, pomimo iż niedawno wycofała się z porozumienia o zawieszeniu broni.
Przedstawiciele tamilskich tygrysów walczą o utworzenie niezależnego państwa na północy i wschodzie Sri Lanki.
Tamilowie stanowią większość na północy i wschodzie wyspy, w przeciwieństwie do zamieszkujących resztę kraju Syngalezów, stanowiących większość w skali całego kraju i dominujących we władzach państwowych.
Na początku stycznia rząd Sri Lanki postanowił formalnie zerwać rozejm z LTTE. Według porozumienia podpisanego w lutym 2002 roku każdą ze stron obowiązuje 14-dniowy termin oficjalnego powiadomienia o wycofaniu się z rozejmu.
Trwająca od ponad dwudziestu lat z przerwami wojna domowa w Sri Lance pochłonęła już 70 tysięcy istnień ludzkich. (PAP)
zab/ mc/
5708 5292 Int. arch.