Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sudan: Pierwszy dzień referendum niepodległościowego na południu

0
Podziel się:

Setki tysięcy ludzi z południa Sudanu stały w niedzielę godzinami w palącym
słońcu, by oddać głos w referendum ws. oderwania się od północy. Dla wielu był to najważniejszy
dzień w życiu. Ci, którzy nie dostali się do lokali, na oddanie głosu mają jeszcze sześć dni.

Setki tysięcy ludzi z południa Sudanu stały w niedzielę godzinami w palącym słońcu, by oddać głos w referendum ws. oderwania się od północy. Dla wielu był to najważniejszy dzień w życiu. Ci, którzy nie dostali się do lokali, na oddanie głosu mają jeszcze sześć dni.

Lokale wyborcze zamknięto o godz. 15 czasu polskiego.

Referendum, które jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 r. podpisanych przez rząd Sudanu i Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) z południa kraju potrwa do 15 stycznia. Jeśli wyborcy wybiorą kartę do głosowania z rysunkiem jednej dłoni, południe Sudanu będzie niezależnym państwem, jeśli będzie to karta z rysunkiem dwóch dłoni w uścisku - południe pozostanie częścią Sudanu.

"To był najważniejszy dzień w moim życiu" - powiedział w rozmowie z PAP Kololo Deng. "Stałem w kolejce ponad sześć godzin. Po głosowaniu poczułem wielka ulgę. W latach pięćdziesiątych mój ojciec brał udział w wojnie. W kolejnej walczyłem sam. Nie chcę, żeby to przeszło na moje dzieci. Mam nadzieję, że to już koniec. Teraz idziemy świętować".

Na ulicach Dżuby można było zobaczyć tysiące osób z zabarwionymi atramentem koniuszkami palców. "Atrament jest optymalnym rozwiązaniem w kraju o wysokim wskaźniku analfabetyzmu. Proces rejestracji głosów jest przejrzysty, acz trochę skomplikowany i czasochłonny" - wyjaśnił w rozmowie z PAP polski obserwator referendum Maciej Kuziemski z Instytutu Lecha Wałęsy.

W niedzielę w Dżubie i okolicach głos oddało ponad sto tysięcy osób, spośród prawie 4 mln uprawnionych do głosownia - podała telewizja Al-Dżazira. W całym kraju jest 3 tys. punktów w których mieszkańcy południa mogą oddać głos. Referendum będzie ważne, jeśli głos odda ponad 60 proc. uprawnionych. Ostateczne wyniki głosowania będą ogłoszone w połowie lutego.

Ulica w Dżubie, przy której zazwyczaj handlują Arabowie, była w niedzielę wyludniona. "Czujemy się tu w ogóle bezpiecznie, ale straganów dzisiaj nie pootwieraliśmy" - powiedział PAP sklepikarz Ahmed, który przedstawił się jedynie z imienia.

"Rozumiem obywateli południa i cieszę się z nimi. W zeszłym tygodniu prezydent Omar el-Baszir zapowiedział, że jeśli Południowy Sudan będzie niepodległy, obywatele południa mieszkający na północy zostaną pozbawieni praw obywatelskich. Obawiamy się, że jeśli rząd w Chartumie narzuci restrykcje obywatelom południa, zemszczą się oni na nas. Ja nie wyjadę z Dżuby, chyba że zostanę do tego zmuszony siłą" - powiedział Ahmed.

W wojnie domowej między muzułmańską, arabskojęzyczną północą, a chrześcijańskim i animistycznym południem, która trwała 22 lata, zginęło ponad 1,5 mln ludzi.

W niedzielę nie obyło się bez incydentów. W bogatym w ropę spornym regionie Abyei, leżącym na granicy między północą a południem, doszło do starć między dwoma plemionami, w których zginęło co najmniej osiem osób. W regionie tym zostanie najprawdopodobniej przeprowadzone oddzielne referendum, w którym mieszkańcy będą mogli zdecydować, czy chcą należeć do północy lub południa kraju.

Z Dżuby Julia Prus (PAP)

jup/ jhp/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)