Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świat będzie wspierał Afgańczyków, ale stawia warunki

0
Podziel się:

#
dokument końcowy i dalsze wypowiedzi wypowiedzi uczestników konferencji
#

# dokument końcowy i dalsze wypowiedzi wypowiedzi uczestników konferencji #

05.12. Bonn (PAP) - Afgańczycy mogą liczyć na dalsze wsparcie wspólnoty międzynarodowej po wycofaniu sił ISAF w 2014 roku - zapewnili w poniedziałek przedstawiciele krajów uczestniczących w konferencji w Bonn, poświęconej przyszłości Afganistanu.

Wsparcie finansowe podczas afgańskiej "dekady transformacji", trwającej do 2024 roku, nie będzie jednak bezwarunkowe. Dokument końcowy konferencji w Bonn podkreśla ten "wzajemny charakter zobowiązań", co oznacza, że Afganistan obiecał reformy polityczne, walkę z korupcją i budowę niezawisłego systemu wymiaru sprawiedliwości.

Konkretne obietnice co do wysokości pomocy finansowej dla Afganistanu w Bonn nie padły. Temu poświęcona będzie konferencja w Tokio w 2012 r. Jednak wielu uczestników spotkania w dawnej stolicy RFN podkreśliło, że same polityczne deklaracje można uznać za sukces. Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, który przewodniczył konferencji, powiedział, że dała ona Afgańczykom "ogromną nadzieję", a poniedziałek był "jasnym dniem" w historii jego kraju.

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle powiedział, że "z Bonn wypływa jasny sygnał, iż wspólnota międzynarodowa nie pozostawi Afganistanu i jego mieszkańców na lodzie" po wycofaniu Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).

"Kabul nigdy więcej nie może stać się światową stolica terrorystów. W przeciwnym razie całe nasze zaangażowanie pójdzie na marne" - dodał na końcowej konferencji prasowej Westerwelle.

Wcześniej także szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski uznał uzgodnienia bońskiej konferencji za bardzo ważny sygnał. "Wspólnota międzynarodowa nie może znów opuścić Afganistanu. Unia Europejska tego nie uczyni i będzie kontynuować wsparcie, a Polska zrobi to, co do niej należy - powiedział. - Polska jest gotowa przekazać Afgańczykom doświadczenia swojej udanej transformacji".

Dokument końcowy konferencji mówi, że po 2014 roku, gdy zakończy się faza przekazywania Afgańczykom odpowiedzialności za bezpieczeństwo rozpocznie się "dekada transformacji". W jej trakcie Afganistan ma się stać w pełni funkcjonującym państwem, który służy swoim mieszkańcom.

W tym okresie pomoc międzynarodowa ma koncentrować się na szkoleniu afgańskich sił bezpieczeństwa, odbudowie cywilnej oraz wzmocnieniu gospodarki. W dokumencie zauważono m.in., że Afganistan ma bogactwa naturalne, z których powinni korzystać jego obywatele, dlatego należy stworzyć w tym kraju przejrzysty system zarządzania eksploatacją zasobów.

Deklaracja z Bonn formułuje też warunki politycznego procesu pojednania z talibami, który musi być prowadzony przez samych Afgańczyków i "uwzględniać interesy wszystkich mieszkańców kraju - niezależnie od płci czy statusu społecznego". Warunkiem pojednania jest też zerwanie z terroryzmem i przemocą, a także poszanowanie afgańskiej konstytucji i praw człowieka, w tym w szczególności praw kobiet.

"Wynik procesu pojednania, opartego na tych zasadach, otrzyma poparcie wspólnoty międzynarodowej" - stwierdzono w dokumencie końcowym.

Konferencję w Bonn zbojkotował Pakistan, kraj sąsiadujący z Afganistanem i odgrywający kluczową rolę dla stabilizacji regionu. Decyzja rządu w Islamabadzie była reakcją na atak lotnictwa NATO na dwa posterunki pakistańskiej armii. W bombardowaniu przed ponad tygodniem, zginęło 24 pakistańskich żołnierzy.

Westerwelle i szef afgańskiej dyplomacji Zalmaj Rasul ocenili, że mimo nieobecności delegacji pakistańskiej konferencja była sukcesem. "Nie mam powodów, by sądzić, że Pakistan nie będzie respektować postanowień konferencji" - powiedział Westerwelle.

Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powiedziała dziennikarzom, że liczy na dalszą współpracę z Pakistanem w sferze walki z terroryzmem. "Sądzę, że Pakistan będzie dalej współpracować z nami i oczekuję, że odegra konstruktywną rolę" - oceniła Clinton.

Dodała, że wspólnota międzynarodowa musi pomóc Afgańczykom, by nie zaprzepaszczono postępów minionych lat. "Afgańczycy wiele wycierpieli i nie chcą stracić tego, co zbudowali w ciągu minionych 10 lat" - dodała Clinton po zakończeniu konferencji.

Wcześniej w jej trakcie zapewniała: "Stany Zjednoczone są gotowe stać u boku Afganistanu na dłuższą metę, by wspierać proces transformacji, utrzymać stabilność i wzrost gospodarczy". Zaznaczyła, że zobowiązania nie mogą być jednostronne, ale oparte na zasadzie wzajemności.

Prezydent Karzaj zapewnił, że "Afgańczycy nie chcą korzystać ze szczodrości wspólnoty międzynarodowej ani jednego dnia dłużej, niż będzie to konieczne". Choć przez minione 10 lat wiele udało się osiągnąć dzięki zaangażowaniu wspólnoty międzynarodowej to - jak mówił - "młoda afgańska demokracja pozostaje krucha".

W opublikowanym przed konferencją wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" Karzaj ocenił, że "pięć miliardów dolarów rocznie na projekty pomocowe w pełni wystarczyłoby" jego krajowi w dekadzie po 2014 r.

Z Bonn Anna Widzyk (PAP)

awi/ klm/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)