Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczecin: 20. rocznica zatonięcia tankowca "Athenian Venture"

0
Podziel się:

Rodziny, przedstawiciele władz lokalnych,
armatorów, morskich przedsiębiorstw, Akademii Morskiej, morskich
organizacji związkowych uczcili we wtorek w Szczecinie
20.rocznicę zatonięcia tankowca "Athenian Venture".

Rodziny, przedstawiciele władz lokalnych, armatorów, morskich przedsiębiorstw, Akademii Morskiej, morskich organizacji związkowych uczcili we wtorek w Szczecinie 20.rocznicę zatonięcia tankowca "Athenian Venture".

Na tamtejszym Cmentarzu Centralnym przy "Pomniku Tym, którzy nie powrócili z morza" odbył się Apel Poległych, zebrani modlili się w intencji zmarłych, złożono wieńce.

22 kwietnia 1988 r. w czasie silnego sztormu tankowiec przełamał się na Atlantyku. Wybuchł pożar. Zginęła cała 24-osobowa polska załoga i pięć żon marynarzy. 43 dzieci zostało sierotami, 12 straciło oboje rodziców. Do czasu zatonięcia promu "Jan Heweliusz", była to największa katastrofa morska z udziałem Polaków.

Najbliżsi ofiar katastrofy 20 lat od tragedii chcą poznać jej okoliczności i przyczyny. Zapowiadają, że będą też walczyć o dodatkowe odszkodowania.

Jak powiedział PAP syn zmarłego na "Athenian Venture" marynarza Paweł Pasławski do tej pory nie udało się ustalić, dlaczego jednostka zatonęła. "Odszkodowania, które dostaliśmy to jałmużna. Ja i moi dwaj bracia otrzymaliśmy za oboje rodziców, bo mama płynęła wtedy z tatą, po 3 tys. dolarów wypłacanych w ratach przez kilka lat" - wspomina.

Pasławski przyznał, że dzieci i wdowy po zmarłych zareagowały na umieszczony w internecie apel Sebastiana Szulkowskiego - który stracił ojca na tankowcu - i zorganizowały się w prężną grupę, która wspólnie próbuje dociec przyczyn tragedii. "Docieramy do różnych instytucji w kraju i za granicą, do marynarzy, którzy pływali wcześniej na tej jednostce, zbieramy informacje. Uważamy, że jest szansa, by wznowić postępowanie w tej sprawie i wyjaśnić ją do końca" - dodaje.

28-letni obecni Pasławski został sierotą, gdy miał osiem lat. "Zostaliśmy z braćmi sami. Było ciężko, ale udało mi się skończyć studia. Chcę żyć tak, by mama była ze mnie zadowolona"- powiedział.

Grecki tankowiec, zarejestrowany na Cyprze, płynął z Amsterdamu do Nowego Jorku. Na pokładzie było 24 polskich marynarzy oraz pięć towarzyszących im żon. 22 kwietnia 1988 roku, gdy statek był około 800 mil na południowy wschód od Nowej Szkocji doszło do tragedii. Wezwanie "mayday" odebrało centrum ratownicze w Nowym Jorku. Rozpoczęto akcję ratowniczą. Na miejscu okazało się, że statek był przełamany i płonął. Z morza wyłowiono ciało jednego członka załogi.

Rufa tankowca dryfowała po Atlantyku jeszcze kilka tygodni. Potem na hol wzięły ją dwa hiszpańskie trawlery. Na pokładzie znaleziono zwęglone ciała siedmiu osób oraz dziennik okrętowy. Jednak holowana rufa nieoczekiwanie zatonęła.

"Athenian Venture" wybudowano w Szwecji w 1975 roku na zamówienie Polskiej Żeglugi Morskiej. Jednostka pływała przez pierwsze lata jako "Karkonosze". W 1983 roku PŻM sprzedał tankowiec greckiemu armatorowi. Ten zarejestrował ją pod tzw. tanią banderą i zatrudnił polską załogę.

Do rodzin marynarzy docierały informacje o fatalnym stanie technicznym statku. Grecki armator ubezpieczył zbiornikowiec na 8 mln dolarów. W razie śmierci marynarza rodzina mogła liczyć na odszkodowanie w wysokości pięciokrotnej podstawowej miesięcznej pensji, która wynosiła około 400-500 dolarów. Oficerom przysługiwało odszkodowanie w wysokości 10-krotnej wartości pensji. Były to stawki znacznie niższe od tych, jakie obowiązywały u innych armatorów i jakich domagała się Międzynarodowa Federacja Transportowców (ITF). Na "Athenian Venture" nie były ubezpieczone żony marynarzy. Warunkiem otrzymania pieniędzy było podpisanie oświadczenia, że rodzina nie będzie w przyszłości rościć pretensji do armatora. (PAP)

epr/ wkr/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)