Minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić wyraził w środę w Strasburgu wątpliwości co do przyspieszenia integracji swego kraju z UE, ze względu na gotowość uznania niepodległości Kosowa przez większość państw Unii.
Szef serbskiej dyplomacji zapewnił przy tym, że władze w Belgradzie będą dalej ścigać byłego dowódcę sił Serbów bośniackich generała Ratko Mladicia, oskarżonego o ludobójstwo w czasie wojny w Bośni w latach 1992-95.
"Tak długo jak w Serbii będzie rządził ten rząd, który jest demokratyczny i pokojowy, jego priorytetem będzie pojednanie na Bałkanach. To oznacza, że będziemy kontynuowali ściganie Mladicia i go znajdziemy" - powiedział Jeremić w Parlamencie Europejskim (PE).
"Pełnego pojednania nie da się osiągnąć, jeśli nie zostaną postawieni przed sądem ci co są odpowiedzialni za jedną z najgorszych zbrodni na terenie Europy po drugiej wojnie światowej" - dodał.
Jeremić, który występował na forum Komisji Spraw Zagranicznych PE, wygłosił emocjonujące przemówienie, słysząc od wielu eurodeputowanych słowa zrozumienia, a nawet zbierając oklaski. Przede wszystkim usłyszał od nich apele, aby Serbia nie izolowała się i nie odrzucała swej europejskiej perspektywy, czyli przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej.
"Jestem zdeklarowanym Europejczykiem i wciąż wierzę w Europę, mimo, że dziś wstydzę się tego co Europa robi" - powiedział Jeremić.
"Osłabione stosunki z wieloma krajami Unii Europejskiej, jakie teraz mamy, z pewnością nie przyspieszą integracji europejskiej Serbii. Szkoda, żałujemy tego, ale to nie był nasz wybór, ale tych państw, które uznały Kosowo" - dodał minister.
Jeremić apelował o wznowienie w ramach ONZ negocjacji w sprawie Kosowa, które w niedzielę ogłosiło niepodległość, odrywając się od Serbii. "Serbia nigdy nie pogodzi się z utratą Kosowa" - powtarzał wielokrotnie Jeremić, zapowiadając, że Serbia zawetuje przyjęcie Kosowa do ONZ i do OECD.
Zdecydowana większość państw członkowskich UE zapowiedziała uznanie niepodległości Kosowa - dotychczas serbskiej prowincji, gdzie 90 procent ludności stanowią Albańczycy. Jeremić oskarżył USA o wywieranie presji na rządy europejskie w tej sprawie. "To był główny czynnik w przypadku decyzji wielu państw europejskich" - powiedział.
Szef serbskiej dyplomacji jednocześnie potępił użycie przemocy we wtorek przez Serbów na granicy serbsko-kosowskiej.
"Nie popieramy, nie podżegamy i nie sponsorujemy użycia przemocy i nigdy tego nie zrobimy" - zapewnił. "Przemoc nie jest rozwiązaniem dla żadnego kryzysu" - dodał. "Ale trzeba zrozumieć, że jest wiele emocji i napięć. Ludzie czują się oszukani przez tych, których uważali za przyjaciół" - powiedział Jeremić.
Komentując deklarację szefa serbskiej dyplomacji przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych PE Jacek Saryusz-Wolski powiedział PAP, że "potrzebny jest czas, który leczy rany, dla opadnięcia emocji, choć to opadanie emocji może potrwać latami". "Za wieloma krajami członkowskimi jest tragiczna przeszłość i jedyną odpowiedzią na to jest UE. I dlatego miejsce Serbii jest w UE" - powiedział polski eurodeputowany.
Podobne deklaracje padały w środę w PE wielokrotnie. Także w imieniu słoweńskiego przewodnictwa z ust szefa dyplomacji Słowenii Dimitrija Rupela oraz komisarza ds. rozszerzenia UE Olli Rehna.
Inga Czerny (PAP)
icz/ ap/