Brytyjska minister spraw zagranicznych Margaret Beckett wyraziła na łamach niemieckiego tygodnika "Focus" swój sprzeciw wobec forsowanego przez Niemcy uzależniania zgody na rozszerzanie Unii Europejskiej od wcześniejszego przyjęcia przez Wspólnotę 27 państw unijnej konstytucji.
Odpowiadając na pytanie, czy zgadza się ze stanowiskiem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która łączy obie sprawy, Beckett odparła: "Wielka Brytanie zupełnie nie podziela tego poglądu. Nigdy nie zaakceptowaliśmy stanowiska, mówiącego, że musi istnieć automatyczna zależność między strukturalnymi reformami a rozszerzeniem" - powiedziała szefowa brytyjskiej dyplomacji w wywiadzie, który ukazał się w dostępnym od niedzieli wydaniu tygodnika.
W przemówieniu wygłoszonym w środę na forum Parlamentu Europejskiego Merkel potwierdziła, że przyjęcie traktatu konstytucyjnego jest jej najważniejszym priorytetem, i że bez konstytucji nie ma mowy o dalszym rozszerzaniu UE. Niemcy przewodniczą w tym półroczu UE.
Zdaniem minister Beckett ignorowanie faktu, iż Francuzi i Holendrzy odrzucili konstytucję byłoby postępowaniem "nadzwyczaj szkodliwym". "Żaden polityk we Francji i Holandii, przynajmniej żaden z tych, z którymi rozmawiałam, nie chce tego" - podkreśliła.
Dodała, że również kanclerz Merkel przestrzegała przed tworzeniem złudnego wrażenia, że na zakończenie niemieckiego przewodnictwa powstanie nowa konstytucja.
"Nie mam pojęcia" - odpowiedziała Beckett na pytanie, w jakim kierunku powinna zmierzać dyskusja nad konstytucją. "Podczas jednego z ostatnich spotkań Rady Europejskiej (szczyt UE) polski prezydent (Lech Kaczyński) zwrócił uwagę, że wyrażenie +stan refleksji+, w jakim ma znajdować się obecnie dyskusja o konstytucji, można też określić mianem +drzemki+. Uważam to za bardzo trafny opis" - powiedziała szefowa brytyjskiej dyplomacji.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/