W wyznaczonym na najbliższą niedzielę referendum obywatele Szwajcarii zadecydują, czy wesprze ona nowe państwa członkowskie Unii Europejskiej dotacją na rozwój w łącznej wysokości miliarda franków szwajcarskich (632 mln euro).
Niemal połowę z tej kwoty otrzymałaby Polska.
Rząd w Bernie obawia się, że ewentualne odrzucenie "federalnej ustawy o współpracy ze Wschodem" pogorszyłoby stosunki Szwajcarii z Unią Europejską, gdzie ma ona faktyczny status nieformalnego członka. "+Nie+ dla ustawy wschodniej byłoby niemądre" - ostrzegła minister spraw zagranicznych Micheline Calmy-Rey.
Według najnowszych sondaży 14 procent wyborców jest nadal niezdecydowanych i dlatego wynik referendum pozostaje kwestią otwartą.
Ustawę popierają szwajcarskie władze federalne, koła gospodarcze i niemal wszystkie partie - poza konserwatywną Szwajcarską Partią Ludową (SVP). Wspiera ona co prawda dalszą pomoc Szwajcarii na odbudowę gospodarczą nowych państw UE, ale zaznacza, że nadprogramowy miliard franków może dodatkowo rozbudzić apetyty odbiorców.
Według ustawy, przewidziane w niej środki finansowe zostaną rozdysponowane w ciągu pięciu lat. Kryteria ich podziału dla poszczególnych państw ustaliła Unia Europejska. (PAP)
dmi/ mc/
4780