Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Toszenovsky: wszyscy ranni w katastrofie - już w szpitalach

0
Podziel się:

Wszyscy poszkodowani w piątkowej katastrofie
kolejowej w miejscowości Studenka w Czechach w ciągu niespełna
dwóch godzin od wypadku trafili do szpitali - poinformował na
miejscu katastrofy hejtman (wojewoda) kraju morawsko-śląskiego,
Evżen Toszenovsky.

Wszyscy poszkodowani w piątkowej katastrofie kolejowej w miejscowości Studenka w Czechach w ciągu niespełna dwóch godzin od wypadku trafili do szpitali - poinformował na miejscu katastrofy hejtman (wojewoda) kraju morawsko-śląskiego, Evżen Toszenovsky.

Jak mówił, wśród poszkodowanych są, oprócz Czechów, także obywatele innych krajów - nie tylko Polski, skąd jechał pociąg. Akcję ratowniczą Toszenovsky ocenił jako sprawną i dziękował dziesiątkom ratowników z różnych formacji, biorącym w niej udział.

Ratowników chwalił też obecny na miejscu czeski wicepremier Jiri Cunek. Podkreślał, że jest zbyt wcześnie, aby stawiać hipotezy co do szczegółowych przyczyn wypadku; ma je wyjaśnić prowadzone postępowanie.

Mówiąc o okolicznościach katastrofy hejtman Toszenovsky sprecyzował, że lokomotywa pociągu zahaczyła o elementy wiaduktu już leżące na torach. Wcześniej niektóre źródła informowały, że elementy te spadły na lokomotywę. Widząc przeszkodę, maszynista zaczął hamować.

Jak sprecyzował rzecznik czeskich kolei Andrzej Kubala, maszynista zauważył naruszoną konstrukcję mostu z kilkuset metrów, gdy pociąg wyjechał zza łuku. Rozpoczął awaryjne hamowanie i uciekł do maszynowni, co ocaliło mu życie. Jednak znaczące zmniejszenie prędkości na tak krótkim odcinku nie było możliwe; rozpoczynając hamowanie pociąg jechał prawdopodobnie z prędkością ok. 130 km na godzinę.

Na lokomotywę najechały trzy wykolejone wagony; w sumie wykoleiły się cztery. Poszkodowani to przede wszystkim pasażerowie trzech pierwszych wagonów; prawdopodobnie wszystkie ofiary śmiertelne jechały pierwszym z nich.

Według hejtmana, nie wszystkie śmiertelne ofiary katastrofy zostały już zidentyfikowane. Ranni - jak poinformował na miejscu wypadku Lukas Humpl ze sztabu medycznego - trafili do dziewięciu szpitali, głównie w Ostrawie i okolicach. Część śmiertelnych ofiar wypadku wciąż jest zakleszczonych w pierwszym wagonie pociągu. Na miejscu pracują ratownicy.

Mateusz Babak (PAP)

mtb/ mab/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)