Turecka Wysoka Rada Sędziów potępiła w piątek jako "niezgodny z konstytucją" projekt reformy, która daje rządowi instrumenty skutecznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. "Projekt jest sprzeczny z zasadami rządzącymi państwem prawa" - oświadczyła Rada.
"Rząd chce podporządkować Radę, jedną z najważniejszych instytucji tureckiego sądownictwa, Ministerstwu Sprawiedliwości" - twierdzi Rada, przypominając, że następuje to w trzy tygodnie po głośnym skandalu polityczno-finansowym, który wstrząsnął Turcją.
W piątek projektem reformy przygotowanym w szybkim tempie przez rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) zajęła się komisja parlamentarna.
Reforma przewiduje powiększenie składu Wysokiej Rady Sędziów i daje rządowi decydującą rolę przy mianowaniu członków Trybunału Konstytucyjnego.
Ogłoszenie projektu rządowego nastąpiło bezpośrednio po bezprecedensowej czystce w tureckiej policji, która prowadzi dochodzenie w sprawie przypadków korupcji na wielką skalę.
W jego przebiegu aresztowano około dwudziestu osobistości zbliżonych do rządu i zdymisjonowano trzech ministrów.
Premier Recep Tayyip Erdogan uważa, że policja jest głęboko infiltrowana przez członków ruchu Hizmet, na którego czele stoi kaznodzieja Fethullah Gulen, który wyjechał do USA i prowadzi od pewnego czasu otwartą wojnę z Erdoganem.
W toku rozpoczętej w połowie grudnia czystki w aparacie policyjnym tureckie MSW zwolniło z pracy w samej stolicy, Ankarze, 350 funkcjonariuszy, w tym 80 komisarzy. Byli oni zaangażowani w dochodzenia w sprawach o korupcję na różnych szczeblach aparatu rządowego.
Wśród aresztowanych byli synowie dwóch ministrów, m.in. byłego szefa MSW.
Premier Erdogan powiedział ostatnio, że cała ta operacja policyjna jest "konspiracyjnym działaniem" organów wymiaru sprawiedliwości przeciwko jego rządowi.
Zapewnił też, że oczyści kraj z "band, które pod przykrywką religii próbują ustanowić w Turcji państwo równoległe".
Nawiązywał w ten sposób do wpływów organizacji religijnej Gulena w strukturach władzy.
W ubiegłym tygodniu jeden z deputowanych rządzącej AKP poinformował, że dysponuje listą 2 000 osób "stanowiących państwo w państwie", związanych z tą organizacją i zajmujących stanowiska w aparacie władzy.
Ta wypowiedź parlamentarzysty została zdementowana przez samego premiera Erdogana. (PAP)
ik/ mc/
15431599 15457615
