Lider PO Donald Tusk zarzucił w piątkowej debacie rządowi Jarosława Kaczyńskiego butę i arogancję wobec słabych grup, jak pielęgniarki, oraz uleganie grupom silnym, np. górnikom. Premier ripostował, że za rządów PiS nie było demonstracji górniczych, a nakłady na służbę zdrowia ogromnie wzrosły.
Szef rządu zapytał Tuska o jego dawne wypowiedzi: "Pan kiedyś twierdził w jednym z wywiadów, że słabością naszej polityki jest ustępowanie naciskom, że trzeba zdecydowanie zredukować rolę związków zawodowych". Jak dodał, w 1993 r. Tusk twierdził, że nawet wielkie bezrobocie nie powinno ograniczać zwolnień z pracy np. nauczycieli. "Czy pan w dalszym ciągu podtrzymuje te deklaracje?" - pytał Tuska.
Szef PO odpowiedział: "Dobra władza nie może ustępować grupom nacisku, tylko dlatego, że są bardzo silne". "Pan dość szybko i bez walki ustąpił bardzo silnym demonstracjom górniczym, natomiast kiedy przyszły pielęgniarki bez kilofów i bez pałek, to wysłał pan policję na te pielęgniarki".
"Pan dzisiaj, panie Jarosławie nie jest symbolem dialogu z grupami społecznymi. Wręcz przeciwnie, pańska władza stała się dialogiem buty i arogancji wobec słabych grup, to nie jest sztuka ustępować najsilniejszym związkom zawodowym. Prawdziwą sztuką jest rozmawiać z każdym, a szczególnie tym bezdomnym (...) słabym człowiekiem".
J.Kaczyński ripostował: "My nie mieliśmy żadnych demonstracji górniczych i to jest nasz sukces, my tolerowaliśmy przez wiele tygodni demonstrację pielęgniarek, która uniemożliwiała normalną pracę w Kancelarii Premiera. To jest najlepszy dowód jak jesteśmy otwarci w takich sytuacjach".
"Przede wszystkim panie Donaldzie, myśmy ogromnie zwiększyli wydatki na służbę zdrowia (...) nikt inny przedtem niczego takiego nie zrobił" - podkreślił premier. (PAP)
son/ la/ jra/