Nikogo nie widzę, dlatego jestem w takim markotnym nastroju, ale na szczęście lata jeszcze przed nami - powiedział premier Donald Tusk pytany, kto będzie jego następcą w PO. Jak dodał, władze w partii bierze ten, "kto ma siłę i przekonanie", a nie namaszczony.
Premier na sobotniej konferencji prasowej pytany był o swą wypowiedź z kampanii wyborczej - że nie będzie się po raz kolejny ubiegał o stanowisko premiera, szefa PO - i kto w takim razie jest delfinem PO i zostanie jego następcą.
"Ja zawsze mówię tak - jak czasami się o tym dyskutuje w PO, w innych partiach, pojawiają się publikacje o delfinach, itd. - prawdziwy delfin to jest ta osoba, która przychodzi do aktualnie panującego i mówi: +dziękuję, do widzenia, teraz jestem ja+" - powiedział Tusk.
Szef rządu podkreślił, że to nie jest monarchia, żyjemy w kraju demokratycznym i partie - jakkolwiek się je ocenia - są demokratyczne. Według Tuska władzę w partii bierze ten, kto "ma siłę, przekonanie do siebie i do którego ludzie mają przekonanie".
"Więc zmiennikiem lub zmienniczką będzie ten lub ta, który przyjdzie i powie: +ja chcę być szefem i ja staję do wyborów i wygrywam+, a nie namaszczony. Jak ludzie ze mną się będą żegnali, to nie będą wcale chcieli słuchać mojego namaszczenia, kogo namaszczam, także ja jestem realistą w tych sprawach" - powiedział premier. (PAP)
sdd/ mrr/ par/ jbr/