Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans- Gert Poettering otrzymał w środę podpisaną przez ponad 50 tys. obywateli Białorusi petycję z apelem o wolność religii w tym kraju.
Petycję przekazała Poetteringowi delegacja białoruskiej opozycji, której przewodzili laureat nagrody PE im. Sacharowa w 2006 roku Alaksandr Milinkiewicz oraz współprzewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji i były lider organizacji "Młody Front" Paweł Siewiaryniec.
"Białoruś jest ostatnią dyktaturą w Europie. Podstawowe prawa obywateli tego kraju, w tym prawa religijne, nie są przestrzegane przez władze. Wyrażam pełne solidarność i poparcie dla petycji, a zwłaszcza odwagi dziesiątków tysięcy Białorusinów, którzy zdecydowali się wyrazić w tak otwarty sposób" - powiedział Poettering.
Przewodniczący PE po raz kolejny zaapelował do władz w Mińsku o "zmiany polityczne", uwolnienie więźniów politycznych, w tym Alaksandra Kazulina, zniesienie kary śmierci, zapewnienie wolności mediów i niezależności sądownictwa, przestrzeganie praw człowieka oraz zagwarantowanie międzynarodowych standardów podczas wyborów.
"Tylko spełnienie tych podstawowych warunków demokratycznych umożliwi Unii Europejskiej normalizację stosunków z Białorusią" - oświadczył Poettering.
W petycji jej sygnatariusze zwracają się do UE, by wykorzystała możliwości polityczne, dyplomatyczne i ekonomiczne, aby dopomóc w położeniu kresu naruszaniu praw człowieka i swobód obywatelskich na Białorusi.
"Wzywamy Europę, by wszelkimi dostępnymi środkami dyplomatycznymi zapewniła przestrzeganie na Białorusi zasad wolności sumienia i praw człowieka" - zaapelowano.
W opublikowanym we wrześniu zeszłego roku raporcie Departamentu Stanu USA na temat przestrzegania swobód religijnych na świecie oceniono, że sytuacja w dziedzinie swobody wyznania na Białorusi pogorszyła się od początku 2006 roku.
"Konstytucja gwarantuje prawo do swobody religii, ale białoruski rząd w praktyce ogranicza to prawo" - zaznaczono. Według raportu władze nadal wykorzystują w tym celu przyjętą w 2002 roku ustawę o wolności wyznania, która swego czasu wywołała międzynarodowe protesty.
Obrońcy praw człowieka wskazują, że daje ona uprzywilejowaną pozycję Cerkwi prawosławnej, ogranicza działalność Kościołów protestanckich i utrudnia organizowanie się nowych wyznań.
Już w poprzednich latach raporty amerykańskiego Biura ds. Demokracji, Praw Człowieka i Pracy wskazywały na naruszanie praw innych - poza prawosławiem - wyznań na Białorusi, zwłaszcza grup religijnych, które władze uznają za powiązane z obcymi wpływami kulturowymi lub polityką.
Według Komisji USA ds. Wolności Religijnej na Świecie największe przeszkody to odmawianie oficjalnej rejestracji, zakaz dla niezarejestrowanych wspólnot odbywania systematycznych spotkań w jednym miejscu, nieudzielanie pozwoleń na budowę, zakup czy wynajem lokali dla celów religijnych i ograniczanie praw dla zagranicznych duchownych.
Ustawa z 2002 roku wprowadziła obowiązek odnowienia rejestracji wspólnot religijnych, do czego potrzebna jest stała siedziba. Tymczasem wiele wspólnot religijnych, w tym Kościołów protestanckich, nie ma świątyń i dzierżawi lokale od innych organizacji. Wyników nie przynoszą starania o zezwolenia na budowę lub zwrot budynków, należących do nich przed rewolucją 1917 roku.
Według oficjalnych danych 80 proc. mieszkańców Białorusi to prawosławni, 14 proc. - katolicy, a 2 proc. - protestanci. W niezależnych badaniach socjologicznych ok. 50 proc. obywateli Białorusi zalicza siebie do jednego z tych wyznań.
W zeszłym roku w kraju zarejestrowanych było ponad 3,1 tys. wspólnot religijnych 25 wyznań, w tym 1,3 tys. prawosławnych i 440 katolickich.
Inga Czerny (PAP)
icz/ kar/ jra/