Polska chce, by w Deklaracji Berlińskiej, którą Unia Europejska przyjmie z okazji 50. urodzin, nawiązano też do "ciemnych" kart historii Europy" jak komunizm czy wojny bałkańskie - pisze w czwartek portal Euobserver, cytując doradcę prezydenta RP ds. eurokonstytucji - Marka Cichockiego.
"To nie powinny być tylko obchody dla starych państw członkowskich. One powinny uwzględniać to co się równolegle wydarzyło w powojennej historii w naszej części Europy" - powiedział Marek Cichocki w Warszawie we wtorek na spotkaniu z delegacją brukselskich korespondentów ds. UE.
Zdaniem Cichockiego, Deklaracja Berlińska, powinna nawiązywać też do "ciemnych kart europejskiego dziedzictwa". Cichocki jako przykład podał toczące się - obok pełnego sukcesów rozwoju UE w latach 90. - wojny na Bałkanach.
Dokument, przygotowywany obecnie przez Niemcy jako kraj przewodniczący w tym półroczu Unii Europejskiej, ma być przyjęty 25 marca podczas uroczystego spotkania w Berlinie z okazji 50- lecia Traktatów Rzymskich, uważanych za początek Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej - poprzedniczki UE.
Jak relacjonował dziennikarzom Cichocki, projekt deklaracji ma być zredagowany przez jednego z doradców kanclerz Angeli Merkel po angielsku. Maksymalnie trzy stronicowy tekst ma składać się z trzech części - historii, wartości i przyszłości UE.
"Ciemne" strony historii powinny znaleźć się w części historycznej obok takich wydarzeń, jak sukces stworzenia wspólnego unijnego rynku czy ustanowienia wspólnej waluty euro. "Historyczna część powinna też - pisze Euobserver po spotkaniu z Cichockim - "zawierać zapis o +historycznej prawdzie+ o chrześcijańskich korzeniach UE, ale samo chrześcijaństwo nie znajdzie się w rozdziale o wartościach".
Cichocki ostrzegł, że tylko wartości o "uniwersalnym charakterze" jak prawa człowieka czy praworządność powinny znaleźć się w deklaracji. "Nie powinna zawierać wszystkich wartości, które znajdują się w narodowych konstytucjach, bo wówczas lista będzie bardzo długa" - powiedział.
Część dotycząca przyszłości powinna - zdaniem polskiego "sherpa" w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE - mówić o Europie jako wspólnocie zapewniającej bezpieczeństwo krajom członkowskim zarówno w sensie militarnym, jak i bezpieczeństwa dostaw energii. Nawiązując do niezrealizowanego projektu z 1950 roku, by stworzyć Europejską Wspólnotę Obronną, Cichocki powiedział, że "powinniśmy przypomnieć te stare pomysły".
W czwartkowej rozmowie z PAP, Cichocki powiedział, że polskie propozycje w sprawie tekstu Deklaracji Berlińskiej znane są już niemieckiej prezydencji oraz pozostałym państwom członkowskim UE. Dodał, że żaden kraj nie zgłaszał sprzeciwu i "braku zrozumienia". "Chcielibyśmy zasygnalizować, że projekt integracji europejskiej jest - jak wspominał Helmut Kohl - także kwestią wojny i pokoju. W UE wartość pokoju nie może być sprowadzana tylko i wyłącznie do komfortu życia obywateli" - podkreślił Cichocki.
Berlin jest przekonany, że Deklaracja Berlińska ma utorować drogę do ponownego próby przyjęcia nowego traktatu UE. W Brukseli nieoficjalnie mówi się nawet, że deklaracja mogłaby posłużyć jako nowy tekst preambuły.
Niemcy od stycznia prowadzą konsultacje z ekspertami ze wszystkich państw UE w sprawie deklaracji i zmian w obecnym projekcie traktatu konstytucyjnego. Po ich zakończeniu chcą na szczycie w czerwcu przedstawić wstępny zarys nowego traktatu i harmonogram jego przyjmowania.
Inga Czerny (PAP)
icz/ km/ par/ rod/