Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Kłopoty Libertasu już na starcie: traci poparcie i prawo do dotacji

0
Podziel się:

(dochodzą niejasności ws. poparcia estońskiego posła, wycofuje się
także poseł z Bułgarii)

(dochodzą niejasności ws. poparcia estońskiego posła, wycofuje się także poseł z Bułgarii)

4.2.Bruksela (PAP/AFP) - Libertas na razie nie dostanie z budżetu UE 200 tys. euro, bo posłowie z Estonii i Bułgarii niespodziewanie wycofują poparcie dla tego eurosceptycznego ruchu. Libertas nie spełnia już więc wymogów, by uznać go za europejską partię polityczną i przyznać dofinansowanie.

Najpierw deputowany do parlamentu estońskiego Igor Graezin zaprzeczył, by udzielił Libertasowi poparcia. W odpowiedzi ruch opublikował w internecie dowody na to, że Estończyk jednak podpisał odpowiedni dokument.

Następnie - jak pisze agencja AFP, powołując się na źródła w UE - bułgarski poseł Christow Kuminew zdementował informację, jakoby udzielał poparcia Libertasowi.

Biuro Parlamentu Europejskiego ma zająć się zbadaniem tej sprawy 18 lutego.

Libertas wyraził przypuszczenie, że estoński poseł wycofał się z powodu wywieranych na niego nacisków. "W ciągu ostatnich 24 godzin pan Graezin był pod ogromną presją frakcji europejskich liberałów (ALDE), by wycofał swe poparcie dla Libertasu. To nie tylko atak na pana Graezina, ale też na podstawowe zasady demokracji i wolność słowa" - napisał w oświadczeniu przesłanym prasie późno we wtorek rzecznik Libertasu John McGuirk.

Na stronie inernetowej Libertasu opublikowano zaś zdjęcie formularza z deklaracją poparcia, podpisanego przez Graezina 15 października.

W poniedziałek wieczorem składające się z przewodniczącego PE i jego zastępców prezydium izby pozytywnie rozpatrzyło wniosek o uznaniu Libertasu za europejską partię polityczną. Z tego tytułu eurosceptyczny ruch kierowany przez irlandzkiego polityka Declana Ganleya zyskał prawo do dotacji w wysokości 200 tys. euro na rok 2009. (Ganley zdobył popularność dzięki zwycięskiej kampanii na "nie" w irlandzkim referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego w 2008 roku).

Zgodnie z unijnym rozporządzeniem z listopada 2003 r. status europejskiej partii politycznej w UE dostaje paneuropejskie ugrupowanie, które jest reprezentowane przynajmniej w jednej czwartej krajów członkowskich (czyli w siedmiu) przez członków Parlamentu Europejskiego lub zgromadzeń narodowych lub regionalnych.

Ganleyowi udało się zebrać wymaganą liczbę chętnych do współpracy z nim posłów znanych z eurosceptycznych poglądów z siedmiu krajów: (obok Irlandii) z Francji, Grecji, Finlandii, Polski i właśnie Estonii i Bułgarii.

Po zamieszaniu wokół posłów z tych krajów, Libertasowi może zabraknąć przedstawicieli z dwóch krajów UE, by uzyskać miano europejskiej partii politycznej. Rzecznik Libertasu zapewnił jednak, że "jeśli to konieczne, Libertas może bez problemu dostarczyć wielokrotnie większą liczbę podpisów niż wymagana".

Libertas zapowiada ogólnoeuropejską kampanię przed czerwcowymi wyborami do europarlamentu pod hasłem "+Nie+ dla Traktatu z Lizbony". W poniedziałek ruch otworzył polski oddział w Warszawie. Szefem tego biura został były poseł LPR Daniel Pawłowiec.

Wysokość dotacji dla europejskich partii politycznych obliczana jest na podstawie wielkości danego zgrupowania, czyli liczby członków. Ogółem w budżecie UE przeznaczone jest rocznie ok. 10 mln euro dla wszystkich europejskich partii politycznych (i współpracujących z nimi fundacji); środki te mają pomóc w stworzeniu europejskiej kultury politycznej. Największe dofinansowanie przypada największym partiom:- konserwatywno- chadeckiej prawicy - Europejskiej Partii Ludowej (dostaje z UE 3,4 mln euro) oraz Partii Europejskich Socjalistów. (PAP)

awl/ icz/ kar/

6738 arch.

prawo
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)