Unijny rzecznik praw obywatelskich Nikiforos Diamanduros zażądał w środę od Komisji Europejskiej pociągnięcia do odpowiedzialności krajów, które łamią przepisy UE o czasie pracy, kosztem lekarzy, pielęgniarek i strażaków.
Okazją stała się skarga niemieckiego lekarza, który już w 2001 roku zażądał od KE wszczęcia formalnego postępowania przeciwko Niemcom, gdzie jest taki sam problem, jak w Polsce: chodzi o niezaliczanie czasu dyżurów do 48-godzinnego tygodnia pracy, wbrew jasnym zapisom unijnej dyrektywy z 1993 roku.
W zeszłym roku polski rząd szacował, że zaliczanie dyżurów do 48- godzinnego tygodnia pracy kosztowałoby Polskę ok. 950 mln zł na stworzenie 15 tys. miejsc pracy dla lekarzy i 4,5 tys. dla strażaków.
W podobnej sytuacji jest wiele innych krajów UE, dlatego w 2004 roku Komisja Europejska zaproponowała nowelizację dyrektywy. Problem w tym, że państwa członkowskie nie są w stanie się porozumieć i znaleźć kompromis między obrońcami socjalnego modelu, którzy chcą całkowitego zakazu pracy dłużej niż 48 godzin tygodniowo, a zwolennikami elastycznego prawa pracy, do których należy Polska.
Rzecznik Diamanduros uważa, że KE nie może się w nieskończoność tłumaczyć brakiem porozumienia między krajami w sprawie nowelizacji i powinna stanąć na straży obowiązującej dyrektywy z 1993 roku, czyli - pozwać Niemcy przed unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu za łamanie tych przepisów. To może pociągnąć lawinę wniosków z innych krajów.
Dotychczas Trybunał konsekwentnie orzekał, że czas dyżurów (np. lekarzy czy strażaków) należy traktować jako normalny, w pełni opłacany czas pracy. Takie samo stanowisko zajął w 2005 roku Parlament Europejski, który na równi z krajami członkowski współdecyduje w sprawie nowelizacji dyrektywy.
"Prawie wszystkie państwa UE łamią wyroki sądu" - przyznał w środę unijny komisarz ds. pracy Vladimir Szpidla.
W negocjacjach kością niezgody pozostaje odejście od tzw. systemu opt-out, wprowadzonego na żądanie Wielkiej Brytanii, dzięki któremu każdy kraj UE może pod pewnymi warunkami wydłużyć 48- godzinny tydzień pracy. Klauzula ta zezwala pracodawcom na ustalenie - na mocy umowy z pracownikiem - dłuższego tygodniowego czasu pracy.
Trudne zadanie znalezienia kompromisu przypadło Finlandii, która przewodniczy w tym półroczu UE. "Państwa muszą zacząć działać. Kompromis będzie możliwy, kiedy wszystkie strony pójdą na ustępstwa. Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy ministrowie się nie porozumieją, nie będę miał wyjścia i zaskarżę kraje do Trybunału" - ostrzegł komisarz Szpidla.
Michał Kot (PAP)
kot/ icz/ ap/ jra/