Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Porozumienie w sprawie założeń unijnego korpusu dyplomatycznego

0
Podziel się:

Kraje członkowskie porozumiały się w sprawie założeń ustanawiających
nowy, kilkutysięczny unijny korpusu dyplomatyczny, który będzie podlegał wysokiemu
przedstawicielowi UE ds. polityki zagranicznej po wejściu w życie Traktatu z Lizbony -
poinformowała w poniedziałek w imieniu szwedzkiego przewodnictwa minister ds. europejskich Cecilia
Malmstroem.

Kraje członkowskie porozumiały się w sprawie założeń ustanawiających nowy, kilkutysięczny unijny korpusu dyplomatyczny, który będzie podlegał wysokiemu przedstawicielowi UE ds. polityki zagranicznej po wejściu w życie Traktatu z Lizbony - poinformowała w poniedziałek w imieniu szwedzkiego przewodnictwa minister ds. europejskich Cecilia Malmstroem.

"Mamy już porozumienie w sprawie ram tej służby. Potem to do przyszłego wysokiego przedstawiciela będzie należało, by je sfinalizować i przedstawić - nie później niż w kwietniu - bardziej szczegółową propozycję" - powiedziała Malmstroem dziennikarzom w Luksemburgu, gdzie odbywa się posiedzenie ministrów "27" przygotowujące czwartkowo-piątkowy szczyt przywódców państw UE. Muszą oni zaaprobować uzgodnione na niższym poziomie założenia unijnego korpusu dyplomatycznego.

Europejska Służba Działań Zewnętrznych (ESDZ) ma podlegać wysokiemu przedstawicielowi UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa (dziś Javier Solana), który wraz z wejściem w życie traktatu będzie jednocześnie wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej. Wśród kandydatów na to stanowisko najczęściej wymienia się szefa dyplomacji Wielkiej Brytanii Davida Milibanda, Szwecji Carla Bildta czy byłego sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera i fińskiego komisarza ds. rozszerzenia Olli Rehna.

Zgodnie z uzyskanym przez PAP dziesięciostronicowym projektem, ESDZ ma być quasi-instytucją z własnym budżetem, podzieloną na departamenty wyznaczone według tematyki bądź klucza geograficznego (np. zajmujący się regionem kaukaskim). Zadaniem ESDZ jest pomóc wysokiemu przedstawicielowi w zapewnieniu spójnego działania UE w polityce zewnętrznej, ale jego decyzje będą musiały aprobować z jednej strony kolegium komisarzy w KE, a z drugiej kraje członkowskie w Radzie UE.

W kompetencjach Komisji Europejskiej pozostaną handel zagraniczny i polityka rozwojowa. Polityka rozszerzenia UE, a więc negocjacje z krajami kandydującymi, także pozostanie głównie domeną KE, ale jej przedstawicielstwa na Bałkanach czy w Turcji przekształcą się w "delegacje UE" podlegające wysokiemu przedstawicielowi.

W skład ESDZ wejdą osoby rekrutowane z trzech źródeł: sekretariatu generalnego Rady UE, Komisji Europejskiej (dyrekcji ds. stosunków zewnętrznych) oraz dyplomaci wysłani z państw członkowskich. Przy czym tych ostatnich musi być docelowo aż jedna trzecia. "Musi być zapewniona równowaga pomiędzy personelem różnych kategorii. Kiedy ESDZ osiągnie pełną operacyjność, personel z krajów UE powinien stanowić przynajmniej jedną trzecią całego personelu ESDZ, włączając w to dyplomatów w delegacjach" - brzmi dokument.

Ani Traktat z Lizbony, ani założenia nie mówią, jak liczna ma być służba; będzie to przynajmniej kilka tysięcy osób (szacuje się, że od 5 do 7 tys.), zważywszy że obecnie w rozsianych po świecie różnych 120 przedstawicielstwach Komisji Europejskiej w krajach i organizacjach międzynarodowych oraz tzw. biurach łącznikowych Rady UE w Nowym Jorku i Genewie (do kontaktów z ONZ)
pracuje łącznie około 5 tys. osób. To te połączone dotychczasowe przedstawicielstwa KE i biura Rady UE - jak czytamy w dokumencie - staną się delegacjami UE, swoistymi "ambasadami", w których kierownicy będą odpowiedzialni przed wysokim przedstawicielem.

Założenia zobowiązują wysokiego przedstawiciela, który będzie nominował kierowników placówek dyplomatycznych UE, by przy rekrutacji "zapewniona była "geograficzna równowaga", tak by w nowym korpusie znaleźli się reprezentanci wszystkich państw UE. Ponadto wszyscy pracownicy ESDZ, niezależnie od tego, czy wywodzą się z unijnych instytucji czy stolic państw UE, mają zarabiać tyle samo i korzystać z takich samych jak dziś eurokraci przywilejów socjalnych czy emerytalnych.

Do kwietnia 2010 r. wysoki przedstawiciel ma przygotować szczegółowy projekt organizacji i działania ESDZ, który potem będzie musiała zatwierdzić Rada ministrów UE, po zasięgnięciu opinii Parlamentu Europejskiego. Co do budżetu, to dokument uzgodniony przez kraje zastrzega jedynie, że powstanie służby nie może doprowadzić do nadmiernego wzrostu wydatków: "Tworzeniu ESDZ musi przyświecać zasada gospodarności, której celem jest neutralność budżetowa".

Inga Czerny (PAP)

icz/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)