Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE wyjaśnia sprawę cyberataków na Estonię

0
Podziel się:

W ciągu dwóch miesięcy będą znane
wyniki dochodzenia prowadzonego przez jedną z unijnych agend w
sprawie zmasowanych cyberataków na Estonię - zapowiedział we
wtorek komisarz UE ds. wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości
Franco Frattini.

W ciągu dwóch miesięcy będą znane wyniki dochodzenia prowadzonego przez jedną z unijnych agend w sprawie zmasowanych cyberataków na Estonię - zapowiedział we wtorek komisarz UE ds. wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości Franco Frattini.

"Cyberataki na cele w Estonii, do których doszło w pierwszych tygodniach maja, wymagają naszej szczególnej uwagi" - powiedział Frattini na konferencji prasowej. Dodał, że sprawę wyjaśnia Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Informatycznego (ENISA) z siedzibą na Krecie, która powinna przedstawić wyniki śledztwa w ciągu dwóch miesięcy.

"W sprawie ataków na Estonię nie chodzi tylko o okazanie jej solidarności. To dla nas lekcja, jak powinniśmy odpowiadać na zagrożenie zamachami w cyberprzestrzeni" - wyjaśnił komisarz.

Zmasowane cyberataki na Estonię, które rozpoczęły się po ostrym sporze Tallina z Moskwą wokół usunięcia radzieckiego pomnika z centrum estońskiej stolicy, wywołały zaniepokojenie zachodnich sojuszników niewielkiej Estonii. Na prośbę UE sprawą zajęło się NATO, które wysłało na miejsce swoich ekspertów z dziedziny informatyki i stale monitoruje sytuację.

Estońskie władze zarzuciły Rosji inspirowanie ataków, choć przyznały, że nie mają na to żadnych dowodów. Także komisarz Frattini odmówił potwierdzenia, że odpowiedzialność ponosi strona rosyjska. "Za wcześnie, by wyciągać takie wnioski" - powiedział. Kreml stanowczo odrzuca oskarżenia.

Celem zmasowanych ataków padły strony internetowe i systemy komputerowe estońskich kluczowych instytucji państwowych i finansowych. Były one tym dotkliwsze, że Estonia należy do najbardziej zinformatyzowanych krajów UE; przez Internet jest tu np. składanych 80 proc. zeznań podatkowych.

Frattini przedstawił we wtorek w Strasburgu założenia unijnej walki z cyberprzestępczością. Jej postawą ma by współpraca sektora publicznego i prywatnego. Przykładem są funkcjonujące już porozumienia z wystawcami kart kredytowych, którzy blokują możliwość płacenia w Internecie za nielegalne treści takie jak pornografia dziecięca. Przekazują oni także policji dane pozwalające zidentyfikować biorące udział w tym procederze osoby.

W specjalnym raporcie Komisja Europejska (KE) ostrzega: "Liczba przestępstw w cyberprzestrzeni stale rośnie, a przestępcy uciekają się do coraz bardziej wyrafinowanych metod. Jest potrzeba podjęcia pilnych działań na poziomie krajowym i unijnym".

KE przyznaje jednak, że brak jej kompetencji, by przedsięwziąć zdecydowane kroki. Na razie planuje zatem większą koordynację działań policji z poszczególnych krajów, także w ramach Europolu i Interpolu. Jeszcze w tym roku zapowiada wielką międzynarodową konferencję, na której eksperci mają zastanowić się nad sposobami lepszej współpracy w zwalczaniu cyberprzestępstw.

KE zalicza do nich wszystkie przestępstwa przy użyciu nowych technologii informatycznych: od fałszerstw i oszustw w Internecie (np. z użyciem cudzych kart kredytowych) przez zamieszczanie nielegalnej zawartości (pornografia dziecięca, propagowanie terroryzmu) po ataki na systemy informatyczne, których celem jest ich zablokowanie, uszkodzenie, albo kradzież informacji.

Poza poszukiwaniem nowych sposobów walki z tymi zjawiskami, KE chce lepiej wykorzystać istniejące narzędzia, takie jak konwencja o cyberprzestępczości Rady Europy, podpisana w 2001 roku. Kraje nie robią z niej wystarczającego pożytku - uważa komisarz Frattini.

"Musimy także wzmóc badania nad nowymi technologiami zabezpieczeń i metodami wykrywania i likwidowania przestępczości w cyberprzestrzeni. Przestępcy nie stoją w miejscu, nie znają ograniczeń technologicznych ani granic narodowych" - przypomniał komisarz.

Znane są tylko wyrywkowe szacunki strat spowodowanych cyberprzestępczością. Frattini przypomniał dane podawane przez amerykańskie FBI, które ocenia, że w USA rocznie sięgają one od 67 do 400 mld dolarów. Liczba stron internetowych z pornografią dziecięcą wzrosła w latach 1997-2005 15-krotnie. Sprzedaż tego rodzaju plików przynosi przestępcom rocznie w USA i Europie miliard dolarów. Brytyjskie władze szacują, że liczba oszustw bankowych z użyciem Internetu wzrosła w ostatnich dwóch latach 80 razy.

Michał Kot (PAP)

kot/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)