Wizyta premiera Ukrainy Wiktora Janukowycza w Rosji odbędzie się w przyszły wtorek, a tematem jego rozmów będą problemy, które narosły w stosunkach Kijów-Moskwa w ciągu ostatniego półtora roku, w tym kwestie gazowe.
Informację tę przekazał sam Janukowycz, który przeprowadził w czwartek swą pierwszą konferencję prasową od czasu zatwierdzenia na stanowisku premiera tydzień temu.
Premier Ukrainy poinformował, że jego rząd nie będzie dążył do anulowania obowiązujących umów gazowych z Rosją, chce jednak, by dostawy gazu z tego państwa odbywały się w sposób przejrzysty.
"Nigdy nie twierdziłem, że będziemy coś zmieniać, czy kasować. Będziemy starali się znaleźć wspólny język z dostawcami nośników energetycznych, tak by dostawy były przejrzyste a umowy (dotyczące dostaw gazu) zawierane na szczeblu międzypaństwowym, z udziałem rządu" - oświadczył Janukowycz.
Według zawartego na początku roku ukraińsko-rosyjskiego porozumienia, importowany na Ukrainę gaz dociera tu za pośrednictwem firmy RosUkrEnergo (RUE), zarejestrowanej w Szwajcarii spółki rosyjskiego Gazpromu i austriackiego Raiffeisen Investment.
Średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wynosi 95 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Gazprom sprzedaje gaz w cenie 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych firmie RUE, ta natomiast, po zmieszaniu rosyjskiego gazu z tańszym gazem pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu, dostarcza go na Ukrainę.
Na czwartkowej konferencji prasowej Janukowycz podkreślił, że kierowany przez niego rząd będzie rozwiązywał wszelkie istotne dla państwa problemy, uwzględniając "interesy narodowe Ukrainy".
"Nie będziemy więcej pracować na jakiekolwiek inne państwo, tylko na Ukrainę. Nasza polityka nie będzie ani prorosyjska ani prozachodnia" - zapewnił ukraiński premier.
Agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródła własne w urkaińskim rządzie podała tymczasem, że podczas swej wizyty w Rosji Janukowycz nie odwiedzi Moskwy, lecz najprawdopodobniej pojedzie do Soczi nad Morzem Czarnym. Spotka się tam z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i premierem Michaiłem Fradkowem.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/
