Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oświadczył w środę, że prowadzone przez państwową spółkę gazową Naftohaz Ukrainy rozmowy o przekazaniu Rosjanom części ukraińskich systemów przesyłania gazu są bezprawne.
"Radziłbym gazownikom, by zajmowali się gazem, a nie polityką. Nie udzieliłem pozwolenia na prowadzenie takich rozmów" - powiedział Juszczenko dziennikarzom.
Prezydent podkreślił, że ukraińskie prawo nie przewiduje przekazywania udziałów w systemie gazowym tego kraju zagranicznym podmiotom.
"Proponuję członkom rządu i szefom przedsiębiorstw gazowych, by zapamiętali, że podpisana przeze mnie (w lutym) ustawa jasno wskazuje, że prawo do zarządzania arteriami gazowymi ma, na zasadzie monopolu, wyłącznie firma państwowa" - podkreślił szef państwa.
We wtorek prezes zarządu Naftohazu Ukrainy Jewhen Bakulin oświadczył, że jego przedsiębiorstwo omawia z rosyjskim Gazpromem "warianty udziału Rosjan w tranzycie gazu przez terytorium Ukrainy" w zamian za dopuszczenie Ukraińców do rosyjskich złóż gazu.
Dodał przy tym, że cena gazu dla Ukrainy w przyszłym roku wyniesie najprawdopodobniej 143 dolary za 1 tysiąc metrów sześciennych.
Tuż po wystąpieniu Bakulina wicesekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Jurij Prodan wyraził obawę, że cena gazu może zależeć od wyników rozmów o dopuszczeniu Rosjan do zarządzania ukraińskimi liniami przesyłowymi.
W środę Naftohaz zaprzeczył, jakoby taki związek istniał.
Wicepremier Andrij Klujew wydał tego samego dnia komunikat, w którym poinformował, że cena gazu dla Ukrainy będzie znana dopiero w połowie września.
Zdaniem szefa resortu paliwowo-energetycznego Jurija Bojki cena ta rzeczywiście może osiągnąć w przyszłym roku 143 dolary za 1 tysiąc m3 (obecnie 130 dolarów).
"Rozmowy jednak dopiero się zaczynają" - podkreślił minister.
Spekulacje na temat ukraińsko-rosyjskich negocjacji gazowych pojawiają się w czasie kampanii prowadzonej przed wyznaczonymi na 30 września wyborami parlamentarnymi.
Opozycyjny Blok Julii Tymoszenko wydał oświadczenie, w którym określił rozmowy o przekazaniu Rosjanom zarządzania częścią ukraińskich magistrali gazowych jako zdradę stanu.
Proprezydencki blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) uznał, że za negocjacjami prowadzonymi przez Naftohaz z Gazpromem stoją "przestępcze ustalenia" wyższych władz Ukrainy z władzami rosyjskimi.
"Rząd (premiera Wiktora) Janukowycza (...), wbrew prawu i woli obywateli stara się przekazać obcemu państwu ważne strategicznie obiekty w zamian za wątpliwe poparcie polityczne w przededniu wyborów" - głosi oświadczenie NU-LS.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/