Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina: Obchody 225-lecia rosyjskiej Floty Czarnomorskiej

0
Podziel się:

(Dochodzi fragment o ostrzeżeniu mera Moskwy przez SB Ukrainy)

*(Dochodzi fragment o ostrzeżeniu mera Moskwy przez SB Ukrainy)
*

11.5.Sewastopol (PAP) - W Sewastopolu na Krymie odbyły się w niedzielę obchody 225-lecia istnienia rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Mimo że w uroczystościach uczestniczyły także Morskie Siły Zbrojne Ukrainy, impreza nosiła czysto rosyjski charakter.

W paradzie okrętów, która przepłynęła wodami Zatoki Sewastopolskiej wzięło udział 40 okrętów: tylko dwa z nich należały do Ukrainy.

Obchody 225-lecia Floty Czarnomorskiej poprzedził spór dyplomatyczny między Kijowem a Moskwą. Ukraińcy chcieli początkowo, by Rosjanie świętowali swój jubileusz wyłącznie w zamkniętych bazach ich marynarki wojennej.

Kilka dni przed uroczystościami obie strony doszły w końcu do porozumienia: impreza mogła odbyć się na nabrzeżu i ulicach podlegającego ukraińskiej administracji państwowej Sewastopola pod warunkiem włączenia do niej wojsk ukraińskich.

Podczas niedzielnych uroczystości najwyższy rangą przedstawiciel władz Rosji, minister obrony Anatolij Sierdiukow, starał się zatrzeć konflikt między ukraińskimi i rosyjskimi wojskami, które bazują w mieście.

"Wspólne święto flot Rosji i Ukrainy jest podstawą dalszego wzmacniania współpracy obu krajów zarówno na przestrzeni morskiej, jak i politycznej" - mówił podczas uroczystości.

Zgodnie z umową między Ukrainą i Rosją Flota Czarnomorska pozostanie na Krymie tylko do 2017 roku. Mieszkańcy Sewastopola, w znakomitej większości etniczni Rosjanie, nie chcą się z tym zgodzić.

"Sewastopol jest miastem naszej wojskowej sławy i nigdy go nie opuścimy" - powiedziała PAP kobieta z rosyjską flagą narodową, biorąca udział w uroczystościach.

Podobnego zdania jest deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej, Konstiantin Zatulin. Odpowiadając na pytanie PAP, czy 250-lecie Floty Czarnomorskiej będzie obchodzone w Sewastopolu, nie miał żadnych wątpliwości.

"Jestem przekonany, że tak będzie" - powiedział.

Na identyczne pytanie nie odpowiedział PAP mer Moskwy Jurij Łużkow.

"Pozdrawiam z okazji święta!" - rzucił, po czym schronił się za plecami otaczających go ochroniarzy.

Milczenie Łużkowa wyjaśniają doniesienia ukraińskich mediów. Jak podała stacja telewizyjna "5.Kanał", w sobotę, gdy samolot mera Moskwy wylądował w stolicy Autonomicznej Republiki Krymu, Symferopolu, powitali go funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

"W związku z ostrymi wypowiedziami Łużkowa (pod adresem Ukrainy) (...) wręczono mu notę, ostrzegającą przed podejmowaniem działań, które mogą zostać ocenione jako niezgodne z prawem Ukrainy" - powiedziała cytowana przez "5.Kanał" rzeczniczka SBU na Krymie, Maryna Borodina.

Chodzi przede wszystkim o wypowiedzi mera Moskwy, w których podważał on przynależność Krymu do państwa ukraińskiego.

W lutym 2007 r., podczas wizyty w Sewastopolu Łużkow powiedział w przemówieniu, że ani to miasto, ani Krym "nie zasłużyły na procesy, w wyniku których zostały oderwane od Rosji".

Już po zakończeniu przemówienia, nie wiedząc, że słyszą go dziennikarze, Łużkow zapewnił rozmawiających z nim ludzi, że Rosja o nich nie zapomniała. "Sewastopola nie oddamy" - oświadczył.

MSZ Ukrainy otwarcie ostrzegło wówczas, że podobne wypowiedzi "mogą spotkać się z działaniami, które zapobiegną takim sytuacjom" w przyszłości, czyli mogą doprowadzić do uznania Łużkowa za osobę niepożądaną na Ukrainie.

Jarosław Junko (PAP)

jjk/ ro/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)